czwartek, 19 stycznia 2012

Recenzja: Komendarek & Rudź - Unexplored Secrets Of REM Sleep (2011)

 

Gdyby ktoś parę miesięcy temu temu powiedział mi, że w ścisłej czołówce najlepszych polskich płyt Anno Domini 2011 umieściłbym album w niemalże pełni elektroniczny... chyba bym nie uwierzył. Nie po raz pierwszy zostałem jednak całkowicie muzycznie zaskoczony. Już po pierwszym odsłuchu Unexplored Secrets Of REM Sleep zrobił na mnie spore wrażenie, a wraz z kolejnymi raz za razem systematycznie dobijał młotkiem gwóźdź z tabliczką „Mistrzostwo”.


Cóż za duet! Z jednej strony prawdziwa legenda polskiej muzyki progresywnej i elektronicznej – Władysław ‘Gudonis’ Komendarek - członek grupy Exodus z przełomu lat 70-tych i 80-tych, który po rozpadzie zespołu zajął się niezwykle bogatą, interesującą i jakże artystycznie wszechstronną karierą solową. Z drugiej strony Przemysław Rudź - pisarz, autor wielu książek i przewodników, popularyzator astronomii a co najważniejsze ambitny muzyk obracający się w muzyce elektronicznej i progresywnej wydający swe liczne dzieła za pośrednictwem wytworni płytowej Generator. Współpraca tych dwóch muzyków okazała się mieszanką wybuchową. Warto tutaj nadmienić, że muzycy pracując nad albumem porozumiewali się na odległość. Płyta powstała za pośrednictwem Internetu. Jak mówi Władysław Komendarek: „Bardzo przyjemnym doświadczeniem jest możliwość tworzenia muzyki na odległość z różnymi interesującymi twórcami. Dla wielu osób to kompletnie nie do pomyślenia i niezrozumiałym jest, jak można nagrywać płytę, nie będąc i nie pracując jednocześnie w tym samym miejscu i czasie. Nie wszyscy się jedna do tego artystycznego podejścia nadają – muszą to być osoby technicznie i mentalne przygotowane do tego, aby praca była szybka i skuteczna”. Jak widać zarówno Komendarek i Rudź do tej pracy nadali się znakomicie, bo to co przygotowali zadowoli nawet największych muzycznych malkontentów.

Unexplored Secrets Of REM Sleep
to album jak sam tytuł wskazuje opowiadający muzyczną historię snów i nieodkrytych tajemnic z nim związanych. Bardzo tajemnicza i zmysłowa okładka Michała Karcza w pełni obrazująca zawartość krążka, ponad 70 minut zamkniętych w 5 utworach. W środku książeczka z krótkimi wypowiedziami autorów dotyczących dzieła. Tak z zewnątrz wygląda album Komendarka i Rudzia. Jakie jest natomiast jego wnętrze?

Fantastyczne. Drogi Czytelniku, ja osobiście fanem stricte muzyki elektronicznej czy też ambientowej nigdy nie byłem. Rzecz jasna lubiłem od czasu do czasu posłuchać co ciekawszych muzycznych produkcji tychże gatunków, ale żeby w nich do cna się zatapiać? Najpierw w grudniu przyszło mistrzowskie Relusion od Hipgnosis, które mozolnie i konsekwentnie zaczęło podnosić klapki na moich oczach. Misterną misję zniszczenia w styczniu zakończył jednak projekt Komendarka i Rudzia, po którym do tej pory nie mogę się pozbierać…

Bardzo pomocne przy muzycznej interpretacji krążka są poszczególne tytuły utworów. Naszą przygodę zaczynamy od Ramion Olbrzyma z których możemy dokładnie rozejrzeć się i spojrzeć z innej perspektywy na otaczający nas świat. Tak naprawdę jednak prawdziwa muzyczna podróż zaczyna się od drugiego utworu, kompozycji tytułowej, podczas której odkrywamy nieznane sekrety snu paradoksalnego czyli tzw. fazy REM. Bardzo pomocna tutaj jest wiedza o tym, co dzieje się w ludzkim organizmie podczas tego etapu snu człowieka: jest to nieregularność oddechu, przyśpieszenie rytmu bicia serca, wzrost aktywność mózgu, występowanie szybkich ruchów gałek ocznych, pojawianie się marzeń sennych… Ta wiedza jest naprawdę fundamentalna do tego, aby w pełni zrozumieć co w utworze się dzieje i jag go odpowiednio przyswajać. Słuchając Unexplored Secrets Of REM Sleep naprawdę warto (a raczej trzeba) wczuć się we wspomnianą fazę REM, pozwolić puścić wodzę fantazji i opuścić sprawy przyziemne. Unexplored Secrets Of REM Sleep to naprawdę porywająca, wyśmienita podróż po wszystkich ludzkich sferach uczuciowych. Bądź co bądź to Reminiscences From Beyond Infinity czyli Wspomnienia spoza nieskończoności są jednak moim płytowym numerem jeden. Kompozycja to ponad 24 minut rozmarzonej, bardzo wartkiej i spójnej muzyki, a co najważniejsze na wskroś przepełnionej emocjami. Tu dzieje się dużo więcej (zresztą również z racji długości trwania utworu). Zaczynamy od wspaniałych skrzypiec, a później twórcy już własnoręcznie kreują przed nami bajeczny muzyczny krajobraz. Zaskakująca jest łatwość autorów albumu do przeskakiwania z jednego muzycznego tematu na drugi nie łamiąc przy tym emocjonalnego szyku kompozycji, a urozmaicając ją i dodając barw. Siedemnaście minut spędzonych z Lonely Spirits Over The Post-megalopolis Badland to natomiast typowo ambientowa, subtelna część utwór otwierająca oraz zdecydowanie bardziej zawrotna część środkowa i końcowa gdzie pojawia się gitara elektryczna fantastycznie spełniając swoją rolę i uzupełniając cały wytworzony klimat. Krążek zamyka Interrupted Stream Of Consciousness, który ostatecznie budzi nas z bajecznego, zagadkowego snu.

Muzyka zawarta na tej płycie to kapitalna podróż w głębię ludzkiej egzystencji. Ta płyta całkowicie odbiera słuchaczowi kontakt z rzeczywistością, wyrzuca go z własnego umysłu, zmusza do wejścia w zupełnie inny świat. Jest to z całą pewnością czasem szalona, czasem nastrojowa i w pewnym sensie sentymentalna daleka artystyczna podróż. Unexplored Secrets Of REM Sleep czasem nęci i kusi, czasem straszy i wzbudza niepewność, innym razem koi i uspokaja przy czym ani przez moment nie traci spójności i pełni muzycznego wyrazu. Album nie nudzi, nie irytuje, nie jestem w stanie mu przypisać niemalże żadnych wad. Nawet mimo swej długości i rozdzielenia materiału na średnio ponad 12-minutowe utwory krążka słucha się z niezwykłą przyjemnością, nawet przez chwilę nie przychodzi nam do głowy myśl o wyłączeniu, przerwaniu tej mistycznej przygody. W naszej głowie tylko przebrzmiewa prośba aby ta muzyczna uczta trwała w nieskończoność…

Naprawdę chciałbym opisać muzyczną zawartość Unexplored Secrets Of REM Sleep. Chciałbym, ale wybaczcie – tego uczynić nie sposób. Muzycy postawili nie tylko artystyczną i kompozycyjną, ale i emocjonalną poprzeczkę tak wysoko, że ludzki język nie jest w stanie ubrać w słowa choćby większej części tego co na krążku się znajduje.

Ja skomentuję ten krążek krótko acz treściwie. Jest to wyśmienite dzieło. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że nie tylko najlepsze jakie wyszło z rąk Przemysława Rudzia, ale i najlepsze w dyskografii Władysława Komendarka. Tej płyty naprawdę musicie posłuchać! Nie pożałujecie. Ja natomiast zabieram się za kolejne odsłuchanie fantastycznej zawartości Unexplored Secrets Of REM Sleep i podróż w najgłębsze rewiry moich marzeń oraz snów, które duet Komendarka i Rudzia chyba jako jeden z nielicznych muzycznych lekarzy jest w stanie zbadać, zinterpretować i odsłonić przed słuchaczem całą jego okazałość. Z całego serca życzę Wam takich muzycznych przeżyć jakie zafundował mi ten wyśmienity krążek…

Płytę można zamówić za pośrednictwem serwisu Generator (jest bestsellerem już od ponad dwóch tygodni).

Lista utworów:
1. Standing On The Shoulders Of Giants
2. Unexplored Secrets Of REM Sleep
3. Reminiscences From Beyond Infinity
4. Lonely Spirits Over The Post-megalopolis Badland
5. Interrupted Stream Of Consciousness

1 komentarz:

  1. Płyta bomba a i recka na najwyzszym poziomie :) dzieki!

    OdpowiedzUsuń