niedziela, 30 grudnia 2012

Audycja nr 61 - rok 1971 (XVIII)

Ostatnia tematyczna audycja, poświęcona rocznikowi 1971 za nami. Za PROGiem zajęliśmy się niezwykle elektryzującym, przynajmniej mnie, tematem muzyki polskiej lat 70-tych. Szczególnie trzech naszych rodzimych artystów rok 1971 mogło zaliczyć do szczególnie udanych. 
Formacja Klan z Markiem Ałaszewskim na czele wydała wyśmienity album Mrowisko, jeden z najważniejszych albumów w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Wydawnictwo potraktowaliśmy w sposób priorytetowy szczególny, grając 75% materiału zespołu. 
Marek Grechuta i formacja Anawa podbili rynek polski albumem Korowód, który okazał się chyba największym osiągnięciem artystów z legendarnymi Ocalić od zapomnienia czy Dni, których nie znamy.
Czesław Niemen rok 1971 zapisał sobie w swej twórczości jako krok z psychodelii w kierunku jazzu i niestandardowych form muzycznych. Zagrany Człowiek jam niewdzięczny z dwupłytowego Czerwonego Albumu był na to najlepszym przykładem.
Oprócz tego zapoznaliśmy się z polskimi perełkami, formacjami Dżamble i Paradox, które naprawdę warto znać. 

Przed audycją obiecywałem Wam odważną wyprawę za południowe granice naszego kraju, jednak tradycyjnie już nie udało nam się zmieścić z całym materiałem czasowo. Niech czechosłowacki jedynak, grupa Modrý Efekt, będzie obiecującą zapowiedzią najbliższego wieczoru za PROGiem, podczas którego nadrobimy zaległości z terenów Czech, Słowacji, Węgier oraz byłej Jugosławii. Audycja będzie też pewnego rodzaju wstępem do rozpoczynającego się właśnie plebiscytu na najlepszy progresywny utwór roku 1971.

Playlista: (Pobierz i posluchaj audycji)
1. Zaprogowe intro
2. Klan - Sen / Kuszenie (Mrowisko, 1971)
3. Klan - Senne wędrówki / Taniec wariatki (Mrowisko, 1971)
4. Klan - Na przekór / Nasze myśli (Mrowisko, 1971)
5. Klan - Pejzaż pustych ram (Mrowisko, 1971)
6. Klan - Epidemia euforii / Sen (Mrowisko, 1971)
7. Marek Grechuta - Dni, których nie znamy (Korowód, 1971)
8. Marek Grechuta - Ocalić od zapomnienia / Korowód (Korowód, 1971)
9. Dżamble - Chciałbym mieć dziewczynę (Wołanie o słońce nad światem, 1971)
10. Czesław Niemen - Człowiek jam niewdzięczny (Człowiek jam niewdzięczny, 1971)
11. Paradox - Intymne życie wuja Leona (Drifting Feather, 1971)
12. Modrý Efekt - Směr Jihovýchod (Nová syntéza, 1971)
13. Zaprogowe outro

Jeden z najważniejszych albumów w historii naszej rodzimej muzyki.

sobota, 29 grudnia 2012

Włóż kij w 'Mrowisko'

Cudze chwalicie, swego nie znacie...

Te wszystkim znane przysłowie jest idealnym sparafrazowaniem tematu niedzielnej audycji za PROGiem. Podczas naszego najbliższego spotkania zapoznamy się z polską sceną muzyczną roku 1971, a mamy się czym chwalić! Gwoździem programu będzie formacja Klan i album Mrowisko - pierwszy, pełnowymiarowy album zespołu, uznawany dzisiaj za jedną z najważniejszych płyt w historii polskiego rocka. Dla fana muzyki progresywnej pozycja obowiązkowa. Rzecz jasna nie zabraknie również muzyki Pana Marka Grechuty (album Korowód) oraz Pana Czesława Niemena (album Człowiek Jak Niewdzięczy), którzy rok 1971 z pewnością zapisali sobie do naprawdę udanych. Dlaczego? Postaramy się to zaprezentować i udowodnić podczas audycji.

Oprócz tego czeka nas mała podróż do jak zawsze ciekawej Czechosłowacji, Węgier oraz Jugosławii.

Do usłyszenia! Start - niedziela, godzina 21.00.

czwartek, 27 grudnia 2012

Klan - notka biograficzna

Minęło ponad 40 lat od chwili, gdy Klan po raz pierwszy stanął na scenie. Niewiele mniej lat minęło od płytowego debiutu, wspaniałego widowiska Mrowisko i przedwczesnego rozpadu grupy. Po kilku krótkotrwałych reaktywacjach Klan powrócił w 1991 r., w nowej, akustycznej odsłonie i za sprawą płyty Po co mi ten raj ponownie zaistniał w świadomości słuchaczy. Teraz Klan powraca po raz trzeci. Z nowym materiałem, nowym składem i nową energią.

Klan (1969-1971)
Klan powstał wiosną 1969 r., założony przez Marka Ałaszewskiego (gitara, śpiew), Andrzeja Poniatowskiego (perkusja), Romana Pawelskiego (gitara basowa) i Macieja Głuszkiewicza (fortepian, organy). Kierownikiem zespołu i jego nadwornym tekściarzem był Marek Skolarski, późniejszy współtwórca sukcesów grupy VOX. Zespół od początku postanowił łamać przyjęte reguły i wejść pomiędzy rodzimy big-beat z ambitną, rockową muzyką, inspirowaną dokonaniami największych. Dość szybko dokonali pierwszych nagrań radiowych, pojawili się w Telewizyjnej Giełdzie Piosenki, w czerwcu wystąpili w Opolu. Takie utwory jak Z brzytwą na poziomki, Gdzie jest człowiek czy Automaty szybko zyskały uznanie fanów w całej Polsce. Podsumowaniem tego pierwszego etapu w działalności grupy była opublikowana na początku 1970 r. mała płyta, tzw. czwórka, zatytułowana po prostu Klan.

Następne było Mrowisko. Pierwszy, pełnowymiarowy album zespołu uznawany dzisiaj za jedną z najważniejszych płyt w historii polskiego rocka. Album wypełniła studyjna wersja spektaklu baletowego Mrowisko, przygotowanego przez Klan w 1970 r. z librettem Marka Skolarskiego, muzyką Marka Ałaszewskiego, scenografią Marka Lewandowskiego i choreografią Marquity Compe. Zanim album został zarejestrowany, kilka utworów (m.in. Nasze myśli, Kuszenie) zostało wcześniej zarejestrowanych w studio Polskiego Radia, dzięki czemu zdobyły popularność przed pojawieniem się LP na rynku.

Mrowisko to album ambitny, progresywny i intrygujący. Słychać tu inspiracje psychodelicznym rockiem spod znaku Vanilla Fudge (tytułowe Mrowisko, Nasze myśli), afro-rockiem Santany (Kuszenie, Epidemia euforii) czy swingującym Jethro Tull (Taniec głodnego). Album wznawiany był na CD kilka razy, nierzadko z bonusami. Pierwsze wydanie (Digiton 1991) zawiera całe Mrowisko w jednym, 40-minutowym utworze (!) oraz nagrania z debiutanckiej czwórki zespołu. Wydania Yesterday z lat 2000 (digipack) i 2002 (zwykłe pudełko) zawierają dodatkowo nagrania z czwórki oraz wybór nagrań radiowych z lat 1969-80 (Rajd Safari, Ani ty, Pociągi, Chcę być ptakiem rock and rollem, Ostatnie prześwity pamięci i Ballada dla ludzi zmęczonych). Wydanie Yesterday z 2005 r. powtarza materiał oryginalnego winyla (jest zresztą wydane w kopercie imitującej okładkę oryginalnego LP). Aktualnie dostępna reedycja (2008) zawiera 2 CD (pierwszy z całym Mrowiskiem, drugi z nagraniami z czwórki) oraz obszerną książeczkę z fotografiami, tekstami utworów i esejem Wiesława Królikowskiego. Premiera spektaklu stała się imprezą towarzyszącą festiwalowi opolskiemu w 1970 r. Niestety, potencjał widowiska zupełnie zaprzepaszczono. Muzykom odmówiono możliwości wyjazdów zagranicznych, w Polsce także nie mogli wystąpić wszędzie, gdzie chcieli. Udało się na szczęście nagrać płytową wersję Mrowiska, która powstała w marcu 1971 r. Chwilę później Klan opuścili Maciej Głuszkiewicz i Andrzej Poniatowski. Co prawda na kilka miesięcy zastąpili ich odpowiednio Krzysztof Dłutowski i Wojciech Morawski, ale i ten skład nie wytrzymał wiele czasu. W połowie 1971 r., po serii przedstawień Mrowiska w Szczecinie Klan uległ rozwiązaniu.

Klan (2012)
Marek Ałaszewski reaktywował zespół w kolejnych latach, dokonując nagrań radiowych, a nawet wyjeżdżając na koncerty (Festiwal w Helsinkach, 1972 r.). Przede wszystkim zajął się jednak swoją drugą pasją - malarstwem, dopiero w 1991 r. powracając na dłużej do muzyki. W nowym składzie Klan zagrał na sopockich "Trzech dekadach rocka" oraz zarejestrował album Po co mi ten raj, promowany później koncertami. Płyta intrygowała, zaskakiwała i wyprzedzała powstała w Polsce modę na płyty unplugged. Ciekawy skład, z gitarami akustycznymi (Ałaszewski, Artur Łobanowski), kontrabasem (Wojciech Ruciński) i kongami (grał na nich Radosław Nowakowski) zamiast perkusji zapewniał niepowtarzalne brzmienie. Niestety, Po co mi ten raj przeszło niezauważone, nie trafiając w najlepszy czas na polskim rynku muzycznym. W 1994 r. grupa ponownie uległa rozwiązaniu.

Kolejny powrót Klanu przychodził powoli, stopniowo - w 2008 r. Marek Ałaszewski w warszawskim CDQ wystąpił pod nazwą Marek Ałaszewski Band, prezentując zarówno nagrania Klanu, jak i nowy materiał. W roku następnym, już pod szyldem Marek Ałaszewski & Klan, grupa pojawiła się na festiwalu Niemen Non-Stop w Słupsku i gdyńskim klubie "Ucho". Rok 2010 przynosi kolejne koncerty i początek prac nad nowym materiałem zespołu, zatytułowanym Laufer, ostatecznie wydanym w 2012 roku. 

Klan - Mrowisko (marzec 1971)
1. Sen 2. Kuszenie 
3. Nerwy miast 
4. Senne wędrówki 
5. Taniec wariatki 
6. Taniec czterech 
7. Na przekór 
8. Nasze myśli 
9. Mrowisko 
10. Pejzaż z pustych ram 
11. Taniec głodnego 
12. Epidemia euforii 
13. Sen  
Czas całkowity: 41:59    

Marek Ałaszewski – śpiew, gitara 
Maciej Głuszkiewicz – instrumenty klawiszowe 
Roman Pawelski – gitara basowa 
Andrzej Poniatowski – perkusja


na podst. http://klan.art.pl/

wtorek, 25 grudnia 2012

Powrót czarnej płyty

Ostatni rok przyniósł widoczny wzrost zainteresowania płytami winylowymi, które po wejściu na rynek CD, co nastąpiło przed niemal 30 laty, miały odejść raz na zawsze do lamusa.

Potwierdzeniem wzrostu zainteresowania czarnym krążkiem są odrębne stoiska z longplayami w sklepach muzycznych, komisy oferujące czarne płyty, jak i zwiększony popyt na sprzęt do ich odtwarzania. Chwilowa moda to czy trend przywracający winylowe krążki?

- Dlaczego należy słuchać płyt winylowych? Z prostego powodu, bo dają lepszy dźwięk - mówi Wojciech Padjas, meloman i znawca rynku analogowego.

W jego pokoju - wytłumionym gąbką, o specjalnej fakturze, z poustawianymi w rogach tzw. pułapkami basowymi - słucha się płyt, oczywiście czarnych, w szczególnej aurze. Choć zarazem gospodarz przekonuje, że to żadne cuda, że widział wnętrza audiofilów kosztujące więcej niż najdroższe samochody. A naprawdę wystarcza to, co on zgromadził. Ma gramofon Denona (3 tys. zł) i Kenwooda 700 (4 tys. zł), ważący ponad 20 kilo, co zwiększa stabilność. Bo czarnej płycie szkodzą nawet drgania zewnętrzne naszych bloków z wielkiej płyty. Dlatego chcąc uniknąć pływającej ze stropami podłogi, najlepiej umieścić na długich kotwach półkę przy ścianie nośnej - radzi Waldemar Łuczkoś, wyborny znawca techniki winylowej i konstruktor audiofilskiego gramofonu Divaldi.

- Na pewno nie wolno kupić gramofonu za 150 zł, bo taki niszczy muzykę - przekonuje Wojciech Padjas. - Dobry sprzęt można kupić już w cenie od 700-800 zł do 1,5-2 tys. Oczywiście, są i gramofony za setki tysięcy dolarów.

Taki właśnie opisany jest na stronie Wojtka Padjasa www.vinylspot.pl - z talerzem obracającym się na wodnej poduszce, bo to prawdziwie kosmiczna technologia.

niedziela, 23 grudnia 2012

Audycja nr 60 - rok 1971 (XVII)

W związku z okresem świątecznym za PROGiem usłyszeliśmy specjalnie ułożoną progresywną playlistę muzyczną z roku 1971. Niestety nie mogłem być obecny w studio naszej rozgłośni, pozostawiając Was ze specjalnie wyselekcjonowaną, ciekawą i dość różnorodną propozycją muzyczną, złożoną z utworów, których za PROGiem jeszcze nie usłyszeliśmy.

W przyszłą niedzielę (30 grudnia) zapraszam na ostatnią audycją badawczą poświęconą rocznikowi 1971. Tym razem zajmiemy się muzyką z naszego kraju, dużo miejsca poświęcając szczególnie formacji Klan i legendarnemu Mrowisku, Czesławowi Niemenowi z Czerwonym Albumem i Markowi Grechucie z Korowodem. Będzie też co nieco muzyki z Czechosłowacji (z wspaniałym Collegium Musicum), Węgier oraz Jugosławii. Poznamy również ostateczną listę utworów, które zostały zakwalifikowane do etapu finałowego plebiscytu na najlepszy progresywny utwór roku 1971. Głosowanie potrwa do 12 stycznia.

Do usłyszenia.

Playlista: (Pobierz i posluchaj playlisty)
1. Zaprogowe intro
2. Pink Floyd - A Pillow of Winds (Meddle, 1971)
3. Osanna - L'Uomo (L'Uomo, 1971)
4. Earth and Fire - Storm and Thunder (Song of the Marching Children, 1971)
5. Flute & Voice - Notturno (Imaginations Of Light, 1971)
6. Caravan - Love To Love You (And Tonight Pigs Will Fly) (In The Land Of Grey And Pink, 1971)
7. Colosseum - Walking in the Park (Colosseum Live, 1971)
8. Kevin Ayers - Margaret (Whatevershebringswesing, 1971)
9. Triode - Magic Flower (On N'a Pas Fini D'avoir Tout Vu, 1971)
10. David Bowie - Life On Mars? (Hunky Dory, 1971)
11. Deep Purple - No No No (Fireball, 1971)
12. The Doors - L.A. Woman (L.A. Woman, 1971)
13. Nine Days' Wonder - Apple Tree (Nine Days' Wonder, 1971)
14. Vita Nova - Quomodo Manet (Vita Nova, 1971)
15. Jethro Tull - Cross-Eyed Mary (Aqualung, 1971)
16. Abacus - Capuccino (Abacus, 1971)
17. Spectrum - But That´s Alright (Milesago, 1971)
18. King Crimson - The Letters (Islands, 1971)
19. Chase - Open Up Wide (Chase, 1971)
20. Embryo - Tausendfufsler (Embryo's Rache, 1971)
21. Eela Craig - A New Way (Eela Craig, 1971)
22. Tasavallan Presidentti - Struggling for Freedom (Tasavallan Presidentti II, 1971)
23. Terje Rypdal - Rainbow (Terje Rypdal, 1971)

Za PROGiem świątecznie

Zgodnie z zapowiedziami, z uwagi na okres świąteczny, w studio Radia Aktywnego nie będę obecny. Nie mam zamiary jednak odzwyczajać Was od tradycyjnej, niedzielnej dawki muzyki progresywnej z lat 70-tych. Dzisiejszego wieczoru przygotowałem dla Was specjalną playlistę, muzykę pochodzącą od zespołów, których do tej pory nie mieliśmy możliwości za PROGiem podziwiać. Zagrają nam m.in. Embryo, Osanna, Terje Rypdal czy Deep Purple. Będzie też nieco dźwięków od znanych Wam grup muzycznych, których utwory podczas audycji jeszcze się nie pojawiły.

Punktualnie ze startem audycji (21.00) na blogu zostanie zamieszczona playlista, aby móc zorientować się w granych utworach.

Do usłyszenia!

czwartek, 20 grudnia 2012

"Cały czas kroczymy do przodu" czyli rozmowa ze Zbigniewem Szatkowskim z Votum

Wielkimi krokami zbliża się premiera najnowszego albumu prawdziwej perły w koronie muzyki progresywnej w Polsce, zespołu Votum. Właśnie o kolejnym wydawnictwie grupy, a także o sprawach blisko związanych z pracami nad płytą rozmawiałem z klawiszowcem formacji, Zbigniewem Szatkowskim.
Wywiad został opublikowanych na łamach Biuletynu podProgowego.
 
Powoli zbliżacie się do jubileuszu X-lecia grupy. Od powstania Votum minęło już 9 lat, w tym czasie wydaliście dwa pełnoprawne krążki. Ja moglibyście ocenić ten czas spędzony w zespole i pozycję Votum na polskim rynku muzycznym.
 
Ja miałem okazję przypatrywać się początkom Votum z perspektywy słuchacza, a sam uczestniczyłem dopiero w rewolucji, która zmieniła Votum 1.0, które poszukiwało sposobu do zdobycia tytułu królów heavy metalu do Votum w wersji 2 z zacięciem do eksperymentów. Kiedy zostałem zwerbowany do zespołu chłopaki przymierzali się do powstania ‘nowego’, co zaowocowała Time must have a stop, co mnie bardzo ucieszyło, bo zdałem sobie sprawę, że niezależnie, co będzie się działo zespół jest otwarty na poszukiwanie nowych dróg i nie będzie zamykał się w jednej określonej stylistyce. To nie zmieniło się od tamtej pory. Jeśli zaś chodzi o pozycję zespołu, to z przyjemnością mogę stwierdzić, że cały czas kroczymy do przodu. Nie zależnie czym w danym momencie się zajmujemy, konsekwentnie pniemy się w górę. Uważam, że dzieje się tak dlatego, że bardzo szanujemy ludzi, którzy odbywają z nami taką muzyczną podróż, przychodząc na nasze koncerty, słuchając naszych płyt i kibicują temu co robimy. Staramy się dbać o tych ludzi i w zamian dostajemy ich zaufanie, a to jest nie do przecenienia.
 
Jak wiemy, w drodze jest już szykowana przez Was kolejna płyta o tytule Harvest Moon. Jak moglibyście ją określić? Czym różni się od poprzedniczek? 
 
Słychać na niej nasze dojrzewanie, słychać na niej również jak bardzo dużo różnych i nietypowych pomysłów wnosi każdy z nas do całości. Nie będzie to typowa płyta gatunku do którego byliśmy przyporządkowany w przeszłości. Pojawiają się eksperymenty z klimatem, formą, środkami przekazu, ale ciągle wyraziście i w naszym stylu. Jestem pewien, że zarówno dynamiczne i mocne kompozycje, jak i delikatne twory ambientowo-balladowe przypadną do gustu tym, którzy przypatrywali nam się wcześniej, a różnorodność i zdecydowanie nowych kompozycji przyniesie nam zainteresowanie nowych słuchaczy.
 
Czy mamy spodziewać się konceptu, zwartej muzycznej opowieści czy raczej luźnego zbioru piosenek?
 
Z punku widzenia twórców jest dla nas niezwykle ważne by całość danej płyty była ze sobą spójna. Pracowaliśmy nad całościami i konceptami zarówno przy Time must have a stop jak i przy Metafiction i na trzecim krążku będziemy trzymać się tej tradycji. Każdy z nas lubi by płyty były owiane filmową atmosferą i chcemy by odbiorca dostał produkt, który jest rozbudowany i przemyślany od samego początku do końca.
 
Wiemy, że niezwykle długo pracowaliście nad ostatecznym kształtem płyty. Jak możecie ocenić proces tworzenia kompozycji na album i pracę w studio nad samą płytą?
 
Dynamiczny. Czasami miałem wrażenie, że ciążyła nad nami jakaś klątwa. Problemy techniczne pojawiały się jak grzyby po deszczu – i mimo tego, że już przy Metafiction zaliczyliśmy setki absurdalnych anomalii, jak na przykład chroniczny rozpad piecy gitarowych, zalanie sali prób czy spalenie się jej okablowania – to dopiero przy Harvest Moon odkryliśmy, co to jest jest złośliwość rzeczy martwych. Dodatkowo doszedł do tego fakt, że każdemu z nas bardzo zależało na pewnych elementach płyty – fragmentach, których często nie dało się pogodzić z wizją całości. To była wielka nauka pokory, a ponieważ złożyło się tak, że były to ciężkie czasy dla nas personalnie jestem pewien, że te emocje można będzie odczytać z utworów, które stworzyliśmy.
 
Co symbolizuje niezwykle intrygująca okładka albumu?
 
Duża część frajdy w słuchaniu tej płyty będzie w łączeniu i odkrywaniu elementów fabularnych, więc najpewniej powinniśmy zachować to chwilo w tajemnicy. Zapewniam jednak, że nic nie pojawia się tam bez przyczyny i zachęcam do zapoznania się z warstwą tekstową utworów na Harvest Moon by odkryć dlaczego na okładce pojawiają się te konkretne elementy graficzne.
 
No i podstawowe pytanie – kiedy będziemy mogli zobaczyć Wasz najnowszy krążek na półkach sklepowych?
 
Mam nadzieje, że jak najszybciej. Na datę premiery składa się wiele elementów. Po pierwsze fakt, że chcemy by wszystko było jak najlepiej zrealizowane od strony produkcyjnej - a to wymaga czasu. Ucho musi się do pewnych rzeczy przyzwyczaić, od innych odpocząć by mieć pewność, że rzeczy brzmią tak jak powinny. Po drugie kwestie wydawnicze - mam tu na myśli zarówno kwestie techniczne, jak druk i tłoczenie jak i warunki marketingowe, które dyktują pewne momenty na premiery danego gatunku. Wystarczy nie wstrzelić się w odpowiedni moment i trzeba odczekać do otwarcia kolejnego "okna wydawniczego". Jeśli dobrze szacuje płyta pojawi się na jesieni tego roku. W najmniej oczekiwanym momencie, ale zapewniam, że warto wypatrywać tego albumu. Będzie on pięknym ukoronowaniem zbliżającego się wielkimi krokami końca świata.
 
Mieliście niezwykle długą przerwę w koncertowaniu. Rozumiem, że po wydaniu płyty postaracie się w tym względzie udobruchać zniecierpliwionych fanów. Czy macie już plany dotyczące przyszłych występów na żywo?
 
Oczywiście przerwa była, jednak nie zeszliśmy ze sceny kompletnie. Pojawiały się kilkukrotnie opcje koncertowe i zawsze staraliśmy się z nich korzystać. Na przykład mieliśmy przyjemność zamykać festiwal Warszawa Brzmi Ciężko organizowany w Proximie, gdzie pojawiło się kilka kompozycji z nadchodzącego krążka – niejako test na żywym organizmie, czego możemy się spodziewać w kwestii odbioru nowych kompozycji. Staramy się trzymać formę „do grania na żywo” niezależnie od tego czy w danym momencie jesteśmy zaangażowani w projekt studyjny – przydaje się to później, gdy rozpoczynamy trasy promocyjne. Gdy tylko cały krążek zostanie dopięty w takiej formie jaka będzie nas satysfakcjonowała wrócimy do częstszych podróży, a plany koncertowe już są w przygotowaniu.
 
Na czym obecnie się skupiacie i jakie są Wasze plany na tą bliższą, jak i dalszą przyszłość?
 
Harvest Moon przyniósł nam mnóstwo wyzwań i stanowi ukoronowanie bardzo trudnego, pracowitego, ale za razem ekscytującego etapu w naszym muzycznym życiu. W tej chwili - z jednej strony trwają ostatnie miksy płyty - a z drugiej przygotowujemy się do promocji tego albumu. Będą koncerty, będzie teledysk, ale na pewno pojawią się również z naszej strony aktywności "w stylu" poprzednich płyt. Przy Time must have a stop rozbudowaliśmy treść płyty o komplementarne wizualizację, którymi "dopowiadaliśmy historię" podczas koncertów, przy Metafiction na początku nietypowy blog studyjny, a chwilę później wernisaże z grafikami inspirowanymi historią wyśpiewaną i zagraną na płycie. Wielokrotnie mieliśmy szanse rozmawiać z naszymi słuchaczami, dla których możliwość zobaczenia wizualnego rozwinięcia fabuły płyt była sporą frajdą. Teraz również będziemy poszukiwać nietypowych rozwiązań i kontynuować tradycję zaskakiwania.

Maj 2012
 
Recenzja Metafiction
 
Posłuchaj utworów z Harvest Moon.

Koncerty promujące Harvest Moon:
8.02 - Rzeszów - Pod Palmą 
9.02 - Kraków - Lizard King 
10.02 - Częstochowa - Galeria Teatr From Poland 
15.02 - Gdańsk - Wydział Remontowy 
16.02 - Konin - Oskard 
22.02 - Warszawa - Herezja 
23.02 - Białystok - FAMA
 

niedziela, 16 grudnia 2012

Audycja nr 59 - rok 1971 (XVI)

Była to audycja niełatwa do przeprowadzenia z wielu względów. Po pierwsze trzeba było wynieść się na wyżyny dziennikarskiego fachu, aby choć odrobinę dorównać poziomem do absolutnie wybitnego albumu Fragile. Po drugie niesamowicie trudno było się odpowiednio zachować przy granych za PROGiem Yessowskich miniaturach, takich jak chociażby trwające niecałe 40 sekund Five Per Cent For Nothing. Mam nadzieję, że mimo przeciwności udało nam się poskromić ten niezwykły album, nie zatracając przy tym całej jego magii i klimatu, przekazując przy tym wiele ciekawych informacji dotyczących zespołu.

Oczywiście nie tylko Yes usłyszeliśmy za PROGiem, choć trzeba przyznać, że to właśnie albumowi Fragile audycja była w głównej mierze poświęcona. Zapoznaliśmy się z muzycznymi początkami niezwykle wpływowych Renaissance oraz Budgie, o których jeszcze na pewno będziemy za PROGiem mówić, przyjrzeliśmy się bliskiemu drobnej rewolucji, ale ciągle solidnemu Procol Harum oraz wyszliśmy naprzeciw tzw. białych kruków, brytyjskiego Samurai, przepoczwarzeniu formacji The Web, norweskiego Junipher Greene oraz frapującego Ikarus, który wywodzi się z Niemiec.

Za tydzień, z uwagi na zbliżające się święta, mnie w studio Radia Aktywnego nie będzie. Nie zostawię Was jednak samych sobie. W niedzielę 23 grudnia usłyszymy specjalnie wyselekcjonowaną progresywną playlistę roku 1971, złożoną z utworów formacji, których jeszcze za PROGiem nie słyszeliśmy.

No i nie zapominajcie o zbliżającym się wielkimi krokami finale plebiscytu na najlepszy progresywny utwór roku 1971!

Playlista: (Pobierz i posluchaj audycji)
1. Zaprogowe intro
2. Renaissance - Face of Yesterday (Illusion, 1971)
3. Budgie - The Author (Budgie, 1971)
4. Procol Harum - Simple Sister (Broken Barricades, 1971)
5. Yes - Roundabout (Fragile, 1971)
6. Yes - Cans And Brahms (Fragile, 1971)
7. Yes - We Have Heaven (Fragile, 1971)
8. Yes - South Side Of The Sky (Fragile, 1971)
9. Yes - Five Per Cent For Nothing (Fragile, 1971)
10. Yes - Long Distance Runaround (Fragile, 1971)
11. Yes - The Fish (Schindleria Praematurus) (Fragile, 1971)
12. Yes - Mood For A Day (Fragile, 1971)
13. Yes - Heart Of The Sunrise (Fragile, 1971)
14. Samurai - Maudie James (Samurai, 1971)
15. Junipher Greene - Try To Understand (Friendship, 1971)
16. Ikarus - Eclipse (Ikarus, 1971)

Pierwszy album Yes z okładką Rogera Deana

sobota, 15 grudnia 2012

100% ostrożności!

Pełnia ostrożności czyli 100% Fragile będzie motywem przewodnim niedzielnej audycji za PROGiem. Podczas audycji zagramy w całości przełomowe wydawnictwo Yes, według progarchives.com najlepszy muzyczny krążek roku 1971, z wielkim hitem, utworem Roundabout. Przybliżmy szczegóły zmian personalnych w zespole (Kaye, a Wakeman), znaczenia albumu dla historii zespołu, a co najważniejsze, spędzimy 40 minut z zapierającą dech w piersiach, powalającą na kolana muzyką. 

Nie będzie to jednak wieczór jednego aktora, bo obok Yes za PROGiem zabrzmi muzyka zespołów, które jeszcze podczas audycji nie zadebiutowały. Możecie spodziewać się m.in. Renaissance oraz Budgie, jak i paru muzycznych niespodzianek.

Nie przegapcie audycji! Wielkie dzieło Yes będzie czekało na Was w niedzielę od godziny 21.00. Do usłyszenia!


wtorek, 11 grudnia 2012

Yes (1971) - notka biograficzna

"Nie jesteśmy w stanie odtworzyć klimatu The Yes Album jeszcze raz, tak jak Beatlesi nie mogli zrobić drugiego Sgt Peppera. Ich późniejsze płyty były inne i lepsze na swój sposób. Każdy kolejny album Yes będzie inny" - tak Steve Howe komentował prace nad Fragile.

Po wydanym w lutym 1971 The Yes Album zespół wybrał się na długą trasę koncertową. Yes zaliczył wtedy pierwsze koncerty po Ameryce Północnej, co było dla muzyków sporym osiągnięciem. Dzięki oszczędnościom nowego menadżera, Briana Lane'a (jeździli przyczepami kempingowymi i mieszkali w motelach) zespół zarobił zawrotną sumę 71 dolarów i 66 centów! Wkrótce po powrocie z trasy z zespołu (będącego już w trakcie pracy nad Fragile) wyleciał przeciwnik poszerzania instrumentarium, klawiszowiec Tony Kaye,. Jego miejsce zajął fascynat brzmień elektronicznych, człowiek orkiestra, absolwent Królewskiego Konserwatorium w Londynie, grający do tej pory w Strawbs, Rick Wakeman (wrzesień 1971r.). Jego obszerne instrumentarium - organy, fortepian, klawesyn, różnego typu mellotrony i syntetyzery - stwarzało szerokie możliwości kolorystyczne. Często podkreśla się takt, że Wakeman wniósł do zespołu wyobraźnię muzyczną świata klasyki, zapominając że jest on także wytrawnym muzykiem rockowym, grał z grupą Strawbs, brał udział w sesjach Cat Stevensa, Davida Bowie, T. Rex i wielu innych. 

Fragile, wydany 26 listopada 1971 roku, okazał się wielkim sukcesem grupy. Album dotarł do czwartegomiejsca najlepiej sprzedających się płyt w Stanach Zjednoczonych oraz do siódmego w Wielkiej Brytanii. Z kolei otwierający album utwór Roundabout stał się pierwszym wielkim przebojem grupy. Singiel podbijając rynek amerykański (13 miejsca na liście Billboard), co było jednym z ważniejszych momentów w karierze zespołu. Sukcesy krążka awansowały Yes do światowej pierwszej ligi; koncerty klubowe wyparte zostały halowymi.

Fragile zawierało nieco ponad 40 minut muzyki. W programie albumu znalazły się cztery dłuższe, rozbudowane kompozycje oraz kilka miniatur dźwiękowych będących wizytówkami poszczególnych muzyków. Wśród owych bogatszych utworów wyróżniały się Roundabout, utwór o zróżnicowanej harmonii melodycznej, ciekawej aranżacji w bardzo nowoczesnym jak na tamte czasy wydaniu, wielki przebój w Stanach Zjednoczonych, oraz Heart of The Sunrise, z ostrym rockowym wejściem przeradzającym się w bluesowy rytm grany na basie i kojącym wokalem Andersona w środkowej części utworu. Utwory te były dziełami zespołowymi, nawet jeśli przy którymś znalazło się tylko jedno czy dwa nazwiska. Zwracały uwagę melodiami pełnymi emocji, unowocześnionym językiem harmonicznym, wyszukaną, mozaikową budową, efektownym opracowaniem (duże zmiany nastroju uzyskiwane z pomocą środków aranżacyjnych, np. w drugim z nich, gdzie melodia jest najpierw grana w zdecydowanie rockowy sposób przez gitarę basową, a zaraz potem powtarzana w stylu zatrącającym o muzykę dawną przez fortepian). Frapowały też wszystkie miniatury, od Cans And Brahms Wakemana, brawurowej transkrypcji fragmentów trzeciej części IV Symfonii e-moll Johannesa Brahmsa na fortepian, fortepian elektryczny, organy, klawesyn elektryczny i syntezator, po Five Per Cent For Nothing Bruforda, karkołomne ćwiczenie rytmiczne zadane całej grupie.

Fragile to pierwsze w pełni dojrzale literacko dzieło Yes. Teksty dotyczyły jeszcze głównie - jak na płytach poprzednich - rozterek miłosnych, ale więcej miały wspólnego z poezją awangardową niż ze zwykłą piosenką. Fragile to także pierwszy album z okładką Rogera Deana, stałego współpracownika zespołu w następnych latach, współtwórcy nieziemskiej, fantastycznej, baśniowej aury wokół jego poczynań.

Z tytułem albumu wiąże się ciekawa anegdota. W trakcie prac nad wydawnictwem do menadżera Yes zadzwonił pewien dziennikarz pytając, jak ma zapowiadać najnowszą płytę zespołu. Ponieważ nikt z formacji nie miał głowy o tym myśleć, rozmówca zerknął na nalepki z napisem "Fragile" (Ostrożnie) porozklejane na monitorach w studio i spokojnie odpowiedział: "Fragile".

W roku 2003 została wydana zremasterowana wersja płyty z dwoma bonusami - coverem utworu America Paula Simona, wydanym przez Yes jako singiel w lutym 1972 roku, oraz wersją demo Roundabout.

Rok 1972 Yes poświęciło na koncertowe konsumowaniu sukcesu albumu na pompatycznej trasie koncertowej, której owocem był potrójny (!) album koncertowy Yessongs i film o tym samym tytule, oraz pracami nad kolejnym albumem, który okazał się jeszcze wybitniejszy od poprzednika. We wrześniu 1972 roku wydano Close to the Edge - absolutne opus magnum grupy.

Fragile, 16.11.1971
1. Roundabout (8:29)
2. Cans And Brahms (1:35)
3. We Have Heaven (1:30)
4. South Side Of The Sky (8:04)
5. Five Percent For Nothing (0:35)
6. Long Distance Runaround (3:33)
7. The Fish (Schindleria Praematurus) (2:35)
8. Mood For A Day (3:57)
9. Heart Of The Sunrise (10:34)
Czas całkowity: 40:52

- Jon Anderson ( vocals )
- Chris Squire ( bass and vocals )
- Rick Wakeman ( keyboards )
- Bill Bruford ( drums )
- Steve Howe ( guitars and vocals )

Na podst.
Yes. Cudowne opowieści, Dan Hedges
14xTak, Jan Skaradziński (Magazyn Razem)
Yes - aspiracje, początki, sukces, rozwój, muzyka... - Wiesław Weiss (Jazz)
Historia zespołu Yes do 1974 roku - Robert Drózd  
Wkładka nt. Yes, Tylko Rock 5/93 - Wiesław Weiss
www.progrock.org.pl
http://www.yesworld.com/

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Audycja nr 58 - rok 1971 (XV)

Czy udało się poskromić Tarkusa? Musicie sami odpowiedzieć sobie na to pytanie. W każdym razie, jeżeli czujecie się przez niego pokonani, nie poddawajcie się. Kompozycja na pewno należy do dość niestrawnych, ale naprawdę warto się z nią nieco pomęczyć. Jest to absolutny klasyk muzyki lat 70-tych, arcydzieło rocka progresywnego. Mogę tylko zarekomendować.

To właśnie drugi krążek Emerson, Lake & Palmer z przewodnią kompozycją tytułową był głównym daniem niedzielnego wieczoru. Oprócz analizy albumu Tarkus przyjrzeliśmy się formacjom, których za PROGiem jeszcze nie zdążyliśmy zagrać. Na wszystkie naprawdę warto zerknąć bacznym okiem, a na holenderski Earth and Fire z wspaniałą kompozycją tytułową z Song of the Marching Children w szczególności.

Co za tydzień? Wszystko wskazuje na to, że skupimy się na drugim albumie Yes z roku 1971, chyba najbardziej znanym w dorobku Brytyjczyków, albumem Fragile. Czy tak się stanie, okaże się w najbliższym czasie.

Playlista: (Pobierz i posluchaj audycji)
1. Zaprogowe intro
2. Gentle Giant - Pantagruel's Nativity (Acquiring The Taste, 1971)
3. Wigwam - Losing Hold (Fairyport, 1971)
4. East of Eden - Ramadhan - In The Snow - Better Git - Part III (Jig-A-Jig, 1971)
5. Wishbone Ash - Jail Bait (Pilgrimage, 1971)
6. Emerson, Lake & Palmer - Bitches Crystal (Tarkus, 1971)
7. Emerson, Lake & Palmer - A Time And A Place (Tarkus, 1971)
8. Emerson, Lake & Palmer - Tarkus (Tarkus, 1971)
9. Out Of Focus - What Can A Poor Boy Do (Out Of Focus, 1971)
10. Beggars Opera - Time Machine (Waters Of Change, 1971)
11. Earth and Fire - Song of the Marching Children (Song of the Marching Children, 1971)

Tarkus - mutant uosabiający demony współeczności

niedziela, 9 grudnia 2012

Zmierz się z Tarkusem!

Nasza dzisiejsza audycja będzie miała niezwykłego bohatera. Za próg wkroczy potężny, nieznający litości mutant, skrzyżowanie pancernika i czołgu, przerażający Tarkus. Na szczęście studio Radia Aktywnego powinno pozostać całe i zdrowe... Mowa tu oczywiście o głównym bohaterze utworu tytułowego z drugiego albumu Emerson, Lake & Palmer

Właśnie albumowi Tarkus, jednemu z najbardziej istotnych wydawnictw dla rocka progresywnego, poświęcimy za PROGiem najwięcej miejsca. Czy uda nam się poskromić potwora stworzonego przez Grega Lake'a? Odpowiedź poznacie słuchając audycji! Spędzić wieczór z Radiem Aktywnym będzie dodatkowo warto dlatego, że obok muzyki ELP posłuchamy między innymi Finów z Wigwam, niszowego, a jakże wspaniałego Earth and Fire czy niemieckiego Out of Focus. Progres najwyższej próby. Zresztą jak zwykle ;)

Tarkus wyzywa na pojedynek!
Startujemy o godzinie 21.00! Nie przegapcie!

czwartek, 6 grudnia 2012

Emerson, Lake & Palmer (1971) - notka biograficzna

Po wydaniu w listopadzie 1970 roku debiutanckiego albumu, zatytułowanego Emerson, Lake & Palmer i kontynuacji trasy koncertowej w grudniu, formacja miesiące stycznia i lutego następnego roku spędziła w studio Adivsion Sounds Studio, pracując nad kolejnym wydawnictwem. 

Wydany 14 czerwca 1971 roku, już po powrocie z trasy koncertowej po Stanach Zjednoczonych, album, nazwany Tarkus, okazał się wielkim osiągnięciem artystycznym tria. Odniósł też ogromny sukces komercyjny - w Anglii osiągnął szczyty list bestsellerów, a i w Stanach dotarł do pierwszej dziesiątki. Zachwycała zwłaszcza wypełniająca jego stronę pierwszą kompozycja tytułowa (złożona z siedmiu części), jedna z najwybitniejszych manifestacji stylu zwanego rockiem progresywnym. Było to dzieło Emersona i Lake'a. Emerson stworzył niemal całą muzykę, z wyjątkiem fragmentu Battlefield, dokomponowanego przez Lake'a, który napisał z kolei cały tekst (z początku co prawda twierdził, że nie rozumie zamysłu całości i nie chciał się zgodzić na udział w pracy przy dziele Emersona). Utwór przypomina pod względem kompozycyjnym rondo. Funkcję refrenu, punktu odniesienia dla pozostałych fragmentów, pełniły w nim piosenki. Jako łączniki wprowadzono w nim łączniki instrumentalne o charakterze swobodnej improwizacji. Grupa wyszła w kompozycji poza zasady kształtowania formy przyjęte powszechnie w muzyce rockowej, a posłużyła się niestandardowymi środkami konstrukcyjnymi (przetworzenia motywów, progresje). Utwór zachwyca frapującą oprawą dźwiękową (Emerson nawiązał bliską współpracę z Robertem Moogiem, konstruktorem syntezatora Moog, aby wydobyć z tych instrumentów brzmienie dotąd niespotykane - chociażby we fragmencie zatytułowanym Aquatarkus). 

Tekst dzieła, zilustrowany na okładce obrazami Williama Neala, był opowieścią o Tarkusie, nieznającym litości mutancie, skrzyżowaniu pancernika i czołgu, uosabiającym demony współczesności. Imię zobrazowanej na okładce postaci miała pochodzić z połączenia słów Tartarus (pol. Tartar, kraina podziemia, gdzie według mitologii greckiej przebywały dusze zmarłych) oraz carcass (pol. padlina). Według różnych interpretacji bohater utworu miał obrazować totalitaryzm, wojnę (w szczególności wietnamską), wreszcie zaś o technicyzację życia i utratę z pola widzenia wartości duchowych, moralnych. Tekst suity opowiada historię potwora Tarkusa od jego narodzin przez walkę z mantykorą, którą mutant przegrał i przepoczwarzył się w swoją wodną wersję, Aquatarkusa. Ciekawostką jest fakt, że słowo tarkus w języku estońskim znaczy mądrość.

Na płycie znalazło się też kilka krótszych utworów, ale pojawiające się w nich odniesienia do Tarkusa sprawiały, że repertuar układał się w przekonywującą całość. Album miał początkowo zawierać jeszcze jedną płytę, z koncertowym nagraniem Obrazków z wystawy Modesta Musorgskiego, ale ponieważ szefowi firmy Island nie zgodzili się na propozycje muzyków by całość pojawiła się w sklepach w cenie jednej płyty, z realizacji pomysłu zrezygnowano. Ostatecznie nagranie Pictures at an Exhibition wydano kilka miesięcy później osobno.

W roku 1993 album poddano remasteringowi autorstwa Josepha M. Palmaccio z PolyGram Studios. W 41-lecie wydania Tarkus, wydawnictwo zremasterowano ponownie. Na reedycji znalazły się dodatkowo rzadkie i niedostępne dotąd nagrania zmiksowane w wersji stereo, a na DVD-A w wersji 5.1 przez Stevena Wilsona z Porcupine Tree. Wydawnictwo ukazało się w oryginalnej szacie graficznej.

Tarkus, 14.06.1971
1. Tarkus (Eruption/Stones Of The Years/Iconoclast/Mass/Manticore/Battlefield/Aquatarcus) 20:39
2. Jeremy Bender 1:47      
3. Bitches Crystal 3:58      
4. The Only Way (Hymn) 3:47      
5. Infinite Space (Conclusion) 3:22      
6. A Time And A Place 2:59      
7. Are You Ready Eddy? 2:11
Czas całkowity: 38:56 

- Keith Emerson ( Hammond organ, St. Marks church organ, piano, celeste, Moog synthesizer )
- Greg Lake ( vocals, bass, electric & acoustic guitar )
- Carl Palmer ( drums, assorted percussion )

Na podst. Wielka rock encyklopedia. Tom 2, Weiss Wiesław. wyd. II

Więcej informacji na temat Emerson, Lake & Palmer oraz krążka Tarkus, którego większą część przesłuchamy, już w niedzielę podczas audycji za PROGiem!

środa, 5 grudnia 2012

POST vs PROG - Playlista

W związku z ósmymi urodzinami Radia Aktywnego i specjalną, dwudziestoczterogodzinną audycją urodzinową odbyła się wiekopomna bitwa muzyczna pomiędzy dwiema flagowymi audycjami naszego radia, za PROGiem oraz I'm stuck between. Razem z Kamilem Dróżdżem na zmianę przedstawialiśmy najciekawsze muzyczne pozycje z, odpowiednio, rocka progresywnego ery klasycznej i post-rocka. Oprócz mrożącej krew w żyłach muzycznej batalii było dużo śmiechu, żartów i kąśliwych uwag. To, że nasza wspólna inicjatywa spotkała się z Waszym żywym zainteresowaniem, zachęciło nas do powtórzenia kiedyś takiej muzycznej kooperacji.

By choć odrobinę poczuć klimat tej jedynej w swoim rodzaju możecie zapoznać się komentarzami pod wydarzeniem na facebooku.

Poniżej lista utworów zagranych podczas pojedynku.

Playlista:
1. Mogwai - Take Me Somwhere Nice (Rock Action, 2001) 
2. Yes - I've Seen All Good People (The Yes Album, 1971)
3. God Is An Astronaut - No Return (God Is An Astronaut, 2008)
4. King Crimson - 21st Century Schizoid Man (In the Court of the Crimson King, 1969)
5. Sleepmakeswaves - Exits To Nowhere/One Day You Will Teach Me To Let Go Of My Fears (In Today Already Walks Tomorrow, 2008) 
6. Genesis - Firth of Fifth (Selling England of the Pound, 1973)
7. What The Blood Revealed - Evolution Is Not A Theory (2007 EP, 2007)
8. Comus - Song to the Comus (First Utterance, 1971)
9. Ocoai - Grimpeur (The Electric Hand, 2011)
10. Pink Floyd - Time (The Dark Side of the Moon, 1973)
11. Riverside - Lucid Dream IV (Rapid Eye Movement (disc 2), 2007)

za PROGiem vs I'm stuck between

niedziela, 2 grudnia 2012

Audycja nr 57 - rok 1971 (XIV)

Wzajemnie relacje jazzu i rocka są jednym z fundamentów muzyki progresywnej lat 70-tych, choć i dzisiaj koneksje te są zauważalne w twórczości kolejnych artystów około-progresywnych. Za PROGiem zajęliśmy się właśnie tą jedyną w swoim rodzaju fuzją, rozpropagowanej przez Milesa Davisa pod koniec lat 60-tych. Zajęliśmy się szczególnie King Crimson z najbardziej jazzowym albumem w swoim dorobku, wydawnictwem Islands, po wydaniu którego Robert Fripp podziękował za współpracę Peterowi Sinfieldowi. Dużo słów padło pod adresem najbardziej wpływowego zespołu jazzrockowego, założonego przez Johna McLaughlina, Mahavishnu Orchestra. Zagraliśmy również afrykańską Osibisę, niemiecki Tetragon, niesłusznie zapomniany Tonton Macoute oraz ikony fusion, grupę Nucleus i Keitha Tippeta z zespołem. Było dziko, było szalenie, choć i nie zabrakło tych lirycznych, wzruszających momentów muzycznych okraszonych poruszającymi serce melodiami.

Za tydzień za PROGiem usłyszymy Emerson, Lake & Palmer z legendarnym Tarkus oraz m.in. Wigwam i Out of Focus.

Playlista: (Pobierz i posluchaj audycji)
1. Zaprogowe intro
2. Osibisa - The Dawn (Osibisa, 1971)
3. Osibisa - Y Sharp (Woyaya, 1971)
4. Tonton Macoute - Don't Make Me Cry (Tonton Macoute, 1971)
5. King Crimson - Sailor's Tale (Islands, 1971)
6. King Crimson - Prelude: Song of the Gulls (Islands, 1971)
7. King Crimson - Islands (Islands, 1971)
8. Tetragon - Irgendwas (Nature, 1971)
9. The Keith Tippett Group - This Is What Happens (Dedicated to You, But You Weren't Listening, 1971)
10. Mahavishnu Orchestra - Meeting Of The Spirits (The Inner Mounting Flame, 1971)
11. Mahavishnu Orchestra - The Dance Of Maya (The Inner Mounting Flame, 1971)
12. Nucleus - Bedrock Deadlock (Solar Plexus, 1971)
13. Tatvamasi - Peleton zachwianych rowerzystów (Peleton zachwianych rowerzystów, 2012)

Mgławica Trójlistna Koniczyna w Gwiazdozbiorze Strzelca

sobota, 1 grudnia 2012

Na spotkanie rocka z jazzem

Krok po kroku zbliżamy się do końca naszej muzycznej analizy roku 1971. Pozostało nam jednak jeszcze kilka niezwykle istotnych tematów, bez których pełne zobrazowanie historii muzyki progresywnej nie było by możliwe. Jak przecież można by pominąć takie formacje jak King Crimson czy Mahavishnu Orchestra? Właśnie one będą grały główne role podczas najbliższej audycji za PROGiem.

Niedzielną audycję poświęcimy fuzjom muzyki rockowej z jazzem, przedstawiając najbardziej jaskrawe i charakterystyczne przykłady tej symbiozy. Szczególnie przyjrzymy się najbardziej jazzowej i chyba najbardziej kontrowersyjnej pozycji King Crimson, albumowi Islands oraz przypomnimy sobie postać Johna McLaughlina (znanego zaPROGowiczom szczególnie z współpracy z Milesem Davisem), który w  roku 1971 założył niesamowicie wpływową formację jazzrockową, Mahavishnu Orchestra. Oprócz tego posłuchamy The Keith Tippett Group, Nucles czy pochodzącą z Ghany grupę Osibisa.

Słyszymy się w niedzielę od godziny 21.00! Nie przegapcie!

Mahavishnu Orchestra, 1971