sobota, 31 marca 2012

Wystartował plebiscyt na NAJLEPSZY PROGRESYWNY UTWÓR ROKU 1970!


 Ruszyła kolejna edycja naszej wielkiej zaPROGowej zabawy (ale czyżby zabawy?) - wyboru najlepszego progresywnego utworku roku 1970! Kontynuując praktykę roku ubiegłego, po raz kolejny wybieramy najwspanialsze progresywne utwory epoki lat 60-tych i 70-tych. Podczas ostatniego głosowania, dotyczącego roku 1969, w czołówce umiejscowiliście utwory King Crimson, Colosseum, Amon Düül II oraz Franka Zappy. To kto zostanie najwybitniejszym muzycznym reprezentantem roku 1970 zależy tylko od Was!

Lista nominowanych (rok 1970)*:

1. Atom Heart Mother - PINK FLOYD
2. Bema Pamięci Żałobny Rapsod - CZESŁAW NIEMEN
3. Can't Be Long Now - CARAVAN
4. Facelift - SOFT MACHINE
5. In The Wake of Poseidon - KING CRIMSON
6. Killer - VAN DER GRAAF GENERATOR
7. Lizard - KING CRIMSON
8. Moon In June - SOFT MACHINE
9. Pioneers Over C* - VAN DER GRAAF GENERATOR
10. Take A Pebble - EMERSON, LAKE & PALMER
11. The Knife - GENESIS
12. Vision Of Angels - GENESIS
13. White Mountains - GENESIS
14. Yeti - AMON DUUL II

Zasady konkursu:

1. Z podanej listy wybieramy pięć utworów, którym przyznajemy punkty od 1 do 5 (nie zaliczane są pozycje ex aequo)
2. Listę ocenionych utworów do 15 kwietnia wysyłamy na adres konkurs.zaprogiem@gmail.com
3. Czekamy na podsumowanie głosowania, które odbędzie się podczas audycji za PROGiem dnia 29 kwietnia o godzinie 22.00 [audycja jednocześnie będzie wieńczyła analizę roku 1970 w muzyce]
4. Słuchamy szczególnej audycji i czekamy na wylosowanie naszego nazwiska i wygranie atrakcyjnej nagrody!

Dodajmy, że między głosującymi rozlosowane zostaną takie albumy jak:
Riverside - Memories In My Head
Władysław Komendarek - Przestrzenie Rzeczywistości (2 CD)
oraz kilka innych płytowych niespodzianek ;)

Dodatkowym laurem jest trzymiesięczna subskrypcja na portalu lastfm! Specjalnym bonusem tej nagrody jest możliwość posłuchania radia 'za PROGiem' w którym prowadzony jest rejestr wszystkich utworów które pojawiły się w audycji.

Serdecznie zachęcam do głosowania w zaPROGowym plebiscycie! Razem z nami postaw pomnik najwybitniejszym utworom w historii muzyki progresywnej! Jeśli czujesz, że Twoja wrażliwość i wytrenowane ucho mogłyby pomóc dostawić cegiełkę do tego szczególnego plebiscytu, poświęć dosłownie kilka minut swojego czasu, dokładnie przemyśl swój wybór, zagłosuj i wygraj atrakcyjne nagrody! 

Tutaj każdy głos jest na wagę złota!

*utwory zostały wyselekcjonowane przez słuchaczy w ramach głosowania (faza rekomendacji)

środa, 28 marca 2012

Recenzja: Anathema - A Natural Disaster (2003)


Zespół Anathema ja osobiście klasyfikuję do tych ciekawszych formacji spośród ciekawych. Pomijając już niesamowitą zdolność Brytyjczyków do wydobywania z dźwięków melancholijnych, depresyjnych uczuć, Anathema jest bardzo interesująca z perspektywy jej muzycznego progresu, zmian w brzmieniu i różnych muzycznych nowinek, którymi zespół zawsze zaskakiwał przy premierach kolejnych wydawnictw. Nie będę psuł czytelnikowi niespodzianki przy badaniu kolejno Eternity, Alternative 4, Judgement oraz A Fine Day to Exit i powstrzymam się od komentowania muzycznego rozwoju zespołu na przestrzeni tych wydawnictw. W recenzji zwrócę uwagę wyłącznie na album A Natural Disaster, na którym Anathema, zachowując swój rozpoznawalny styl, dokonała ciekawego i dość niespodziewanego brzmieniowego zwrotu.

Wyniki konkursu

Wymagało to odrobinę cierpliwości, ale nareszcie mogę ogłosić pełną listę zwycięzców urodzinowego konkursu! Oto lista zwycięzców:

Paulina Środa - Airbag All Rights Removed
Szymon Marciniak - Gazpacho March of Ghosts
Michał Dudek - Lebowski Cinematic
Andrzej Szućko - Pendragon Passion
Jakub Michalski - Sylvan Sceneries
Wojciech Okularczyk - Discipline To Shatter All Accord
Paweł Koksa - Reality Dream [DVD]
Jakub Matuszewski - Reality Dream [DVD]
Arkadiusz Tomczyk - Forgotten Land [single]
Kinga Szponar - Forgotten Land [single]
Dominik Nowak (fan nr 500 na facebook) -  Forgotten Land [single]

Zwycięzcom serdecznie gratuluję! :) Płyty powinny trafić do Was niebawem.

poniedziałek, 26 marca 2012

Audycja nr 38 - rok 1970 (XVI): WIELKIE URODZINY AUDYCJI!


Tak wyśmienitego wieczoru nie mógłbym sobie wyśnić nawet w najśmielszych snach... Niedzielna audycja była dla mnie jedną z najwspanialszych (a może najwspanialszą?) z rzeczy, które spotkały mnie tutaj w radiu. W dniu wczorajszym pobiliśmy wszelkie radiowe rekordy słuchalności, tyczące się audycji muzycznych w naszej jednostce, od początków jej działalności. Ogromne zainteresowanie oraz masa pozytywnych komentarzy i opinii, które do mnie trafiały, po raz kolejny utwierdziły mnie w przekonaniu, że misja za PROGiem naprawdę ma sens, a pierwsze urodziny pasma stały się okazją nie tylko do zaprezentowania tego, co za PROGiem jest najbardziej wartościowe, ale i do podsumowania pewnego okresu w historii audycji. Mowa tu o roku, który zaznaczył się jako okres niewyobrażalnego progresu w merytorycznej i muzycznej ofercie audycji. Wiele ze szczytów, o których rozpoczynając przygodę z za PROGiem nawet nie marzyłem, udało się osiągnąć i z sukcesem zrealizować. Wierzę jednak, że wiele jeszcze przed nami, a niedzielna, jakże szczególna dla mnie i dla Was audycja, będzie kolejnym punktem zwrotnym w bujnym rozwoju tego, co za PROGiem piszczy! Mogę życzyć sobie i Wam jeszcze wielu tak wspaniałych audycji, jak ta ktora odbyła się pamiętnego 25 marca! DZIĘKUJĘ!

Co za PROGiem można było usłyszeć? Otrzymaliśmy okazjonalnie aż trzy godziny muzyki, w tym analizę kluczowego dla muzyki progresywnej albumu H to He Who, Am the Only One od Van Der Graaf Generator oraz część wypełnioną niemal w całości niezwykle atrakcyjnymi konkursami. Rozdaliśmy albumy Riverside, Gazpacho, Airbag, Lebowski, Pendragon, Sylvan oraz Discipline, rozkoszowaliśmy się wspaniałą muzyką płynącą z głośników, a dodatkowo z pewnością wyszliśmy z audycji wzbogaceni o merytoryczną wiedzę.

Z tego miejsca chciałbym podziękować osobom, które miały niezwykle duży wkład w rozwój za PROGiem. Mowa tu o stałych i wiernych słuchaczach pasma, rodzinie, znajomych oraz całej RAdioaktywnej gromadzie, która zawsze aktywnie wspierała audycje. Podziękowania należą się również zespołom, które wsparły urodzinowe wydanie za PROGiem nadsyłając albumy na konkursy. Największe kieruję do Pana Piotra Kozieradzkiego z Riverside, który na tym polu okazał się najbardziej hojny :) Nie można również zapomnieć o mediach, które pomogły w promocji urodzinowego wydania audycji. Słowa wdzięczności kieruję do Artrock.pl, Progrock.org.pl, magazynu Lizard, Rock Axxess oraz Darkplanet.pl.

Urodziny urodzinami, ale trzeba kontynuować naszą przygodę z historią muzyki progresywnej! Już za tydzień sporo miejsca poświęcimy formacji King Crimson. Oczekujcie również wielu konkursów ;) Do usłyszenia!

Playlista:
1. Zaprogowe intro
2. Van Der Graaf Generator - Refugees (The Least We Can Do Is Wave To Each Other, 1970)
3. Van Der Graaf Generator - Killer (H to He Who, Am the Only One, 1970)
4. Van Der Graaf Generator - House With No Door (H to He Who, Am the Only One, 1970)
5. Van Der Graaf Generator - Pioneers Over C. (H to He Who, Am the Only One, 1970)
6. Wobbler- This Past Presence (Rites at Dawn, 2011)
7. Discipline - Circuitry (To Shatter All Accord, 2011)
8. Sylvan - The Words You Hide, Part 1 (Sceneries (disc 1), 2012)
9. Lebowski - Iceland (Cinematic, 2010)
10. Pendragon - Empathy (Passion, 2011)
11. Riverside - I Turned You Down (Reality Dream, 2008)
12. Airbag - White Walls (All Rights Removed, 2011)
13. Gazpacho - The Dumb (March of Ghosts, 2012)
14. Riverside - Forgotten Land (Memories In My Head, 2011)
15. Sean Filkins - Epitaph for A Mariner (War and Peace & Other Short Stories, 2011)
16. Zaprogowe outro


"H to He" czyli reakcja między hydrogenem a helium

środa, 21 marca 2012

WIELKIE URODZINY AUDYCJI ZA PROGIEM!

 

Huczne urodziny audycji za PROGiem już w tę niedzielę! Do wygrania m.in. płyty Riverside, Pendragon, Discipline, Airbag, Sylvan, Gazpacho, Lebowski. W programie muzyczna celebracja H to He Who, Am the Only One od Van der Graaf Generator oraz wiele innych niespodzianek!

Za PROGiem to radiowe pasmo poświęcone historii muzyki progresywnej. Podczas audycji z tygodnia na tydzień, w porządku chronologicznym, analizowana jest historia muzyki progresywnej. Już 25 marca odbędzie się szczególna, urodzinowa audycja za PROGiem, przepełniona wieloma konkursami, elektryzującymi każdego fana muzyki ambitnej. Głównym daniem wieczoru będzie jednak dogłębna analiza jednego z najznamienitszych progresywnych albumów wszech czasów H to He Who, Am the Only One od Van der Graaf Generator.

Cóż można będzie zdobyć słuchając audycji?

*Limitowane, niedostępne w sprzedaży single Forgotten Land od Riverside
*Koncertowe DVD Riverside pt. Reality Dream
*Album To Shatter All Acord zespołu Discipline (płyta roku 2011 wg czytelników portalu progarchives.com)
*Album Passion od Pendragon (sklasyfikowany na X miejscu płyt roku 2011 według MLWZ)
*Album All Rights Removed od Airbag (album roku czytelników progrock.org.pl, sklasyfikowany na drugim miejscu przez MLWZ oraz miejscu trzecim przez portal rockarea.eu)
*Krążek Gazpacho pt. March of Ghosts, mający swą oficjalną premierę 27 marca
*Dwupłytowe, najnowsze dzieło niemieckiego Sylvan pt. Sceneries
*Debiutancki album grupy Lebowski pt. Cinematic (drugi najlepszy album roku 2010 wg czytelników serwisu progarchives.com, drugi najlepszy polski debiut roku wg czytelników Metal Hammer)

Zapowiada się naprawdę ciekawie! Nie może Cię tam zabraknąć! Po prostu włącz Radio Aktywne w niedzielę, 25 marca o godzinie 22.00! Do usłyszenia za PROGiem!

poniedziałek, 19 marca 2012

Audycja nr 37 - rok 1970 (XV)

Zgodnie z zapowiedziami audycja była w całości poświęcona muzyce pochodzącej z krajów słowiańskich, w tym w głównej mierze z Polski. Usłyszeliśmy same najznamienitsze polskie formacje, które na przełomie lat 60-tych i 70-tych wydawały swe pierwsze albumy. Było o Skaldach, było o Breakoucie, było o Grechucie, a co najważniejsze przesłuchaliśmy fenomenalny album Czesława Niemena pt. Enigmatic z monumentalnym utworem pt. Bema pamięci żałobny rapsod. Spływające do mnie Wasze opinie na jego temat kolejny raz utwierdziły mnie w przekonaniu, że tak fantastycznej kompozycji w archiwach polskiej muzyki znaleźć nie sposób.

Z tego miejsca goręcej niż zwykle zapraszam Was do słuchania najbliższej, szczególnej, urodzinowej audycji za PROGiem (zerknijcie na górę ;)). Oj będzie, będzie się działo!!!

Playlista:
1. Zaprogowe intro
2. Collegium Musicum - Ulica plná plášťov do dažďa (Collegium Musicum, 1970)
3. Blue Effect & Jazz Q Praha - Návstěva u tety Markéty, vypití šálku čaje (Conjunctio, 1970)
4. Skaldowie - Od wschodu do zachodu Słońca (Od wschodu do zachodu Słońca, 1970)
5. Marek Grechuta & Anawa - Twoja postać (Marek Grechuta & Anawa, 1970)
6. Marek Grechuta & Anawa - Niepewność (Marek Grechuta & Anawa, 1970)
7. Breakout - Skąd taki duży deszcz (70a, 1970)
8. Czesław Niemen - Jednego serca (Enigmatic, 1970)
9. Czesław Niemen - Bema pamięci żałobny rapsod (Enigmatic, 1970)
10. Klan - Z Brzytwą Na Poziomki (Klan, 1970)
11. Apple Bells - Wiklina (Rzeka Dam, 2011)
12. Apple Bells - Bosa w deszczu (Rzeka Dam, 2011)
13. Metus - All I Need Is You (In Memory of My Lost Dreams, 2011)
14. Alters - 100 (100, 2011)


sobota, 17 marca 2012

Biuletyn podProgowy - luty/marzec 2012

 
Pobierz tutaj

Mrozy zelżały, śniegi stopniały, rzeki wezbrały, słoneczko dogrzewa, wiosna dojrzewa, ptaszyna śpiewa, a nowy, gorący jeszcze, numer Biuletynu podProgowego otwiera się przed Wami, zachęcając do lektury. Ho! Ho! A jest na czym oko zawiesić, kolanem musieliśmy dopychać wszystkie artykuły i recenzje, by domknąć ten zeszyt. Ludziska mawiają, że w marcu, jak w garncu, a mądrości ludowe szanować trzeba. Dlatego tym razem w Biuletynie jest dużo i jest różniście. Kwitnąco wręcz. Żaden temat nie zdominował innych. Wszystkiego znajdziecie po trochu. Ale po kolei...

Początek roku obfitował w wydarzenia, które odbiły się echem i u nas. Przede wszystkim dwa głosy w sprawie sławetnych „akt”. Czkawka po ACTA to jedno, a Google próbujące po swojemu śledzić użytkowników swoich aplikacji to już inna sprawa. Być może temat będzie powracać i oby z pożytkiem dla tzw. wspólnej sprawy. Jak zwykle w lutym obchodziliśmy dzień chorych... to znaczy zakochanych. Wszystkim zainteresowanym przesyłamy spóźnione, acz szczere, wyrazy współczucia i dedykujemy zestaw Progressive Love Songs – oby służył Wam przez cały rok.

Recenzji nie garść, ale wór cały na Was czeka: i książek, i płyt, nowości i kanonu. Powraca nasza muzyczna podróż dookoła świata, są dwa teksty dla fanów Zappy. A to dopiero początek atrakcji... Znajdziecie w tym numerze obfity dodatek, nadesłany do nas przez XXX, będący subiektywnym zestawieniem najlepszych płyt ostatniej dekady. Przygotowaliśmy dla Was także sylwetki zespołów takich, jak Renaissance, Air, Fates Warning, Devil Doll i Death. Nie zapomnieliśmy także o pikantnych wywiadach (w tym z Mariuszem Dudą). Część z nich, jak np. z zespołem Lebowski, zapowiada temat, do którego się powoli przymierzamy, czyli rock na srebrnym ekranie. Znacie jakieś ciekawe ścieżki dźwiękowe osadzone w rockowych klimatach? Chcecie o nich napisać, coś w tej materii zasugerować? Czekamy na Wasze maile. A tymczasem życzymy przyjemnej lektury.

Ps. Następny numer Biuletynu zapewne będzie piłkarski. Rock i futbol – oto jest wyzwanie! 

Redakcja Biuletynu podProgowego

piątek, 16 marca 2012

Za PROGiem po słowiańsku


Nasze najbliższe muzyczne spotkanie będzie poświęcone muzyce progresywnej w Europie Środkowo-Wschodniej. W najbliższą niedzielę zakróluje muzyka m.in. z Węgier czy Czechosłowacji, jednak skupimy się głównie na na naszych rodzimych, polskich kapelach. Przesłuchamy muzyczne podwaliny PRL, pod postacią twórczości Marka Grechuty, Skaldów, Klanu, Breakoutu czy genialnego Czesława Niemena, z jego sztandarowym Enigmatic, wydanym w roku 1970.

Cudze chwalicie, swego nie znacie? Jestem pewny, że po niedzielnej audycji, będziecie zmuszeni twierdząco odpowiedzieć na to pytanie. Przekonajcie się zresztą sami! Kolejna audycja za PROGiem już w niedzielę 18 marca od godziny 22.00!

Dodatkowo rozdamy najnowsze płyty Apple Bells - Rzeka Dam oraz Metus - Memory of My Lost Dream.

wtorek, 13 marca 2012

Relacja: Al Di Meola w warszawskim Palladium

Na ten dzień z pewnością czekało wielu! Polskę odwiedziła prawdziwa legenda jazzu i rocka progresywnego, wirtuoz sześciu strun, członek Return to Forever, współpracownik m.in. Johna Mclauglina i Larry’ego Coryella, wielki Al Di Meola. W ramach swojego mini-tournee po Polsce, promującego najnowszy krążek muzyka pt. Pursuit of Radical Rhapsody, Meola zaplanował w naszym kraju trzy koncerty. Pierwszy z nich odbył się w warszawskim Palladium dnia 12 marca.

Od razu przyznam się, że na koncert się delikatnie spóźniłem. Obowiązki zatrzymały mnie na tyle, że zanim miałem niebywałą przyjemność zobaczyć Meolę na oczy, minęło już kilkanaście minut jego koncertu. Na szczęście (przynajmniej dla mnie) koncert gitarzysty rozpoczął się z delikatnym opóźnieniem, tak więc zbyt wiele z występu Ala nie straciłem. 

Po wejściu do sali wszystko, nie tylko legenda jazzu, zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Palladium pękające w szwach (a biletu tanie nie były), niesamowita atmosfera muzycznego święta dopieszczona przez organizatorów koncertu, klarowne nagłośnienie. Warunki do chłonięcia muzyki były więc znakomite i nawet fakt, że niemalże półtora godziny przestałem w rogu sali koncertowej, ledwo już mieszcząc się w pomieszczeniu nie przeszkodził mi w tym, aby przy muzyce Amerykanina odpłynąć. 

Oglądając gitarowe popisy Meoli od razu przypomniał mi się koncert Dream Theater w katowickim Spodku z roku ubiegłego, kiedy przy każdej kosmicznej solówce Johna Petrucciego nagle połowa publiczności stawała na palcach u nóg, wpatrując się w niemożliwe umiejętności Amerykanina. O ile wtedy Petrucci wzbudził u mnie zachwyt, a jednocześnie niedowierzanie, to Meola swym koncertem powyższe uczucia zdwoił. Czegoś takiego, co wyczyniła na gitarze Al, jeszcze nie widziałem. Nie chodzi tu tylko o jego niebotyczne umiejętności i nienaganną technikę. Mówię o jego czuciu muzyki, niesamowitym artystyczny instynkcie, wszechstronności, niekrytej pasji w oczach i umiejętności wytworzenia fantastycznej koncertowej atmosfery. Jeśli ktoś przyszedł na występ Meoli tylko dla jego technicznych możliwości, musiał wyjść usatysfakcjonowany. Kto jednak zjawił się w Palladium po to, aby przeżyć prawdziwe muzyczne, a wręcz duchowe święto, wyszedł usatysfakcjonowany podwójnie. Ciągnące się w nieskończoność oklaski na stojąco publiczności w Palladium, do którego nie udałoby się wcisnąć nawet szpilki, były na to najlepszym dowodem.

Jak można było się spodziewać Al Di Meola zaprezentował nam sporą część materiału z promowanego, najnowszego Pursuit of Radical Rhapsod. Nie zabrakło jednak największych klasyków muzyka z wielkim finałem w postaci Mediterranean Sundance (jako ostatni z trzech bisów). Trzeba przyznać że nie tylko Meola zaprezentował się świetnie. Amerykaninowi towarzyszyli grający na instrumentach perkusyjnych Peter Kaszas, akompaniujący na gitarze akustycznej Kevis Seddiki oraz akordeonista Fausto Beccalossi. Popisów w szczególności tego ostatniego słuchało się z wielką przyjemnością


Al di Meola oprócz udowodnienia tego, jak wspaniałym jest muzykiem pokazał, że jest też niezwykle otwartym, uśmiechniętym, pogodnym człowiekiem. Nie raz rozbawiał publiczność i wchodził z nią w delikatne polemiki, a jego rzucane po całej sali uśmiechy zauważył z pewnością każdy. Muzyk wytworzył podczas swego koncertu w Palladium znakomity muzyczny klimat, dzięki któremu publiczność niezwykle żywo reagowała na jego sceniczne poczynani. Z każdą kolejną, mijającą sekundą przeklinałem sam siebie, że nie wybrałem się na krakowski koncert reaktywowanego Return to Forever w roku ubiegłym i dopiero w Palladium miałem możliwość zetknąć się na żywo z muzyką Meoli. Mam szczerą nadzieję, że już niedługo po raz kolejny przyjdzie mi cieszyć się z kolejnej wizyty gitarzysty w Polsce. Tak, było pięknie i liczę na powtórkę!

Cóż powiedzieć? Było dla mnie ogromnym zaszczytem zobaczyć na żywo samego Ala di Meolę. Przyznam, że tak wspaniałego koncertu w wykonaniu gitarzysty szczerze się nie spodziewałem. Meola zadbał nie tylko o idealne zaprezentowanie swojego materiału, ale i o świetną atmosferę koncertu i całą otoczkę tego muzycznego święta. Nie podlega dla mnie żadnym wątpliwościom fakt, że gdy będę miał po raz kolejny możliwość zobaczyć Amerykanina na żywo, z tej okazji skorzystam, bo materiału muzyka naprawdę można było słuchać, słuchać i słuchać w nieskończoność. Kto nie był ma czego żałować!

Foto: Eris Wsiewołodowna / mwarszawa.pl

Audycja nr 36 - rok 1970 (XIV)

Długo trzeba było czekać na powrót Radia Aktywnego i audycji za PROGiem jednocześnie, do świata żywych. Po licznych perturbacjach, z nowym systemem nadawania, który jeszcze nie funkcjonował tak jak powinien, wróciliśmy w końcu do magicznych wieczorów przepełnionych muzyką z lat 70-tych.

Podczas audycji oznaczonej numerem 36 porzuciliśmy tradycyjny koncept muzyczny, a skupiliśmy się na najciekawszych muzycznych formacjach, których zaszufladkowanie jest nie lada trudnością. Było o rozwoju artystycznym Yes, przyjrzeliśmy się muzycznym  początkom tak uznanych zespołów jak Supertramp oraz Whisbone Ash, zaprezentowaliśmy dla wielu anonimowe Gypsy czy Julians's Treatment, wspomnieliśmy również o nieocenionym Iron Butterfly i jego jutrzejszym koncercie w warszawskiej Progresji.

Rzecz jasna nie zapomnieliśmy i o konkursach! Rozdaliśmy albumy polskich Tom Sawyer oraz Starvin' Marvin. Wy pamiętajcie jednak o zbliżającej się wielkimi krokami urodzinowej audycji za PROGiem, bo tam konkursów (i to jakich!) będzie naprawdę wiele! To wszystko już 26 marca.

Za tydzień zapraszam na podróż w polską muzykę (nie tylko progresywną) roku 1970. W programie m.in. Czesław Niemen, Klan, Marek Grechuta oraz Breakout, a do tego atrakcyjne nagrody płytowe do wygrania!

Playlista:
1. Zaprogowe intro
2. Julian's Treatment - Strange Things (A Time Before This, 1970)
3. Barclay James Harvest - The Sun Will Never Shine (Barclay James Harvest, 1970)
4. Andrew Lloyd Webber - Heavens on Their Minds (Jesus Christ Superstar (Disc 1), 1970)
5. Traffic - Glad (John Barleycorn Must Die, 1970)
6. Gypsy - Third Eye (Gypsy, 1970)
7. Supertramp - It's A Long Road (Surely, 1970)
8. Iron Butterfly - Best Years Of Our Lives (Metamorphosis, 1970)
9. Yes - No Opportunity Necessary, No Experience Needed (Time And A Word, 1970)
10. Yes - Time And A Word (Time And A Word, 1970)
11. Wishbone Ash - Lady Whiskey (Wishbone Ash, 1970)
12. Supersister  - Memories are new (Present from Nancy, 1970)
13. Tom Sawyer - GMF (Genetically Modified Frankenfood) (Terrorist, 2011)
14. Starvin' Marvin - 127 (Marvin mówi, 2011)
15. Inside Again - Under Control (End Of The Beginning, 2010)
16. Zaprogowe outro

Yes z orkiestrą symfoniczną

niedziela, 11 marca 2012

Wracamy

Po trzygodniowej przerwie w nadawaniu za PROGiem wraca do życia. Dziś pragnę Was zaprosić na pewnego rodzaju specyficzną audycję pozbawioną sztywnego, muzycznego konceptu. Przesłuchamy twórczość takich zespołów jak Yes, Supertamp oraz Wishbone Ash, przybliżając ich pierwsze kroki w muzycznej karierze. Oprócz tego postaramy się przyjrzeć progresywnym białym krukom rocznika 1970, których nazw jednak zdradzać nie będę. Mogę jedynie zadeklarować, że za PROGiem będzie naprawdę przyjemnie.

W ramach konkursów tym razem wygrać będzie można krążek Terrorist od Tom Sawyer oraz Marvin mówi od Starvin' Marvin.

Do usłyszenia od 22.00!

sobota, 10 marca 2012

Relacja: Progresja zdobyta! Textures i Frontside z gośćmi w Warszawie

Uwielbiam koncerty, na które wybieram się, nie wiedząc do końca czego się spodziewać, bez szczególnych oczekiwań i dla samego spędzenia miło czasu, a wychodzę z nich oczarowany, zmiażdżony, zahipnotyzowany i całkowicie zdobyty. Tak wspaniałym muzycznym świętem jakie zaserwowały nam w szczególności Textures, Frontside oraz Sylosis do tej pory zachwycam się niebywale i wspominam je z wypiekami na twarzy.

 
Na początku wspomnę o bardzo miłych okolicznościach, które złożyły się na tak świetną obsadę koncertu. Jak to się stało, że jednego dnia na scenie zobaczyliśmy Textures (progressive metal, math metal, djent, metalcore) oraz Frontside (metalcore, deathcore, thrash metal)? Otóż koncertowa trasa jednych jak i drugich została zsynchronizowana w Krakowie oraz w Warszawie. Dzięki temu Frontside mógł zaprezentować się fanom Textures jak i odwrotnie. Kto mógł być z tego faktu zadowolony? Wszyscy. Zarówno fani cięższych brzmień jak i występujące zespoły.

Do Progresji przybyłem około godziny 20.00. Niestety nie miałem możliwości dotrzeć do klubu wcześniej (koncert rozpoczął się o godzinie 18.00), ale pocieszałem się faktem, że przede mną była jeszcze cała muzyczna śmietanka tego wieczoru. Udało mi się zdążyć na sam początek występu brytyjskiego Annotations of an Autopsy, który towarzyszy Frontside podczas trasy koncertowej zespołu po kraju. Przed Brytyjczykami w Progresji wystąpił polski Drown my Day oraz rosyjski My Autumn i z mojej wizji lokalnej wynikało, że szczególnie nasi wschodni sąsiedzi zaprezentowali się niezwykle pozytywnie. Wróćmy jednak do Annotations of an Autopsy. Muzycy zaprezentowali publiczności mieszankę deathcore, grindcore oraz death metalu i trzeba przyznać, że Brytyczykom nie można było niczego zarzucić. Mimo niezbyt obfitego muzycznego stażu zaprezentowali się naprawdę pozytywnie i ze swej roli „otwieracza” koncertu wywiązali się bardzo dobrze. Warto zwrócić uwagę szczególnie na jedną rzecz. Gdy muzycy rozpoczynali swój koncert jedynie parę osób z widowni machało swymi głowami w rytm muzyki. Gdy zaś go kończyli, pod sceną oglądaliśmy niegasnący, energiczny młyn. Niech to posłuży za najlepszą rekomendację dla Annotations of an Autopsy.

Największym pozytywnym zaskoczeniem był dla mnie jednak występ kolejnego Sylosis. Przyznam się, że o zespole wiedziałem niewiele, dlatego bardzo ciekawiło mnie to, jak zaprezentuje się przed polską publicznością. O ile Frontside już na żywo widziałem, po Textures spodziewałem się muzycznego show na wysokim poziomie, to Sylosis był dla mnie pewnego rodzaju znaku zapytania, który błyskawicznie zamienił się w olbrzymi, nacechowany pozytywnie wykrzyknik. Sylosis niemal zmiotło z powierzchni ziemi poprzedników Annotations of an Autopsy, które zaprezentowało się przecież bardzo pozytywnie! Tak intensywnej scenicznej zabawy pod sceną nie potrafiły wykrzesać nawet występujące w dalszej kolejności Frontside oraz Textures! Od muzyków z Sylosis czuć było niebywałe muzyczne doświadczenie, a wokalista i gitarzysta zarazem (należy pochwalić jego świetne arpeggia) świetnie zachęcał publiczność do zabawy z muzyką zespołu. Ta niczym potulny baranek wykonywała to raz popularne ściany śmierci, to raz młynki, a od czasu do czas samoistnie wpadała na nowe sposoby wyrażania swej aprobaty dla zespołu. Przyznam, że tak wyśmienitego występu Brytyjczyków się nie spodziewałem. Muzycy z niebywałą łatwością podbili warszawską publiczność i aż żal było żegnać się z nimi po wybrzmieniu ostatniej nuty po 45 minutach setu formacji. Oby zawitali do Polski ponownie jak najprędzej!
Sylosis
Niezmiernie nurtowało mnie czy kolejny zespół, którym był polski Frontside, przeskoczy poprzeczkę tak wysoko zawieszoną przez poprzedników. Przed zespołem postawiono naprawdę ciężki zadanie, ale koniec końców zostało one zakończone powodzeniem. Na pierwszy rzut oka widać było, że duża część publiczności przyszła na koncert w dużej mierze ze względu na koncertujących Polaków, świetnie się bawiąc przy muzyce zespołu. Zresztą Marcin „Auman” Rdest ze swoim znanym już dobrze optymizmem, sceniczną pewnością siebie i charyzmą świetnie komunikował się z publicznością, dodając jej prawdziwej energii jakże potrzebnej do wspólnej zabawy. Tak jak można było się spodziewać usłyszeliśmy dość przekrojowy materiał zespołu z delikatnym naciskiem na najnowsze wydawnictwo muzyków. Z najnowszego krążka Frontside zaprezentował m.in. tytułowy Zniszczyć wszystko, Pociągasz za spust czy Nie ma we mnie Boga (czyli najlepsze kompozycje z albumu) oraz takie klasyki jak Wspomnienia jak Relikwie, Nie ma chwały bez cierpienia, Bóg stworzył szatana czy niezwykle rzadko grany Katharsis. Trzeba przyznać, że Fronstside zaprezentował się naprawdę bardzo dobrze, a publiczność niezwykle ciepło przyjęła zespół i świetnie się przy nim bawiła. Niezwykle długie i donośne domaganie się przez nią bisu było tego jednoznacznym dowodem.  

Frontside
Po występie Frontside przyszła pora na gwiazdę wieczoru. Zanim jednak Textures miało możliwość zaprezentowania swoich umiejętności część publiczności opuściła Progresję. Sam tłumaczyłem sobie ten fakt wieloma czynnikami. Sporo osób przyszło na koncert być może tylko i wyłącznie ze względu na dość popularny Frontside, a niszowy w Polsce (za to bardzo popularny za granicą) Textures ich prawdopodobnie nie interesował. Wpływ na ten fakt miała zapewne pewnie późna już godzina (Holendrzy wyszli na scenę po 23.00) i to, że od pewnego okresu na ul. Kaliskiego ograniczony był ruch nocnych autobusów. Dodajmy jednocześnie, że cały koncert trwał naprawdę długo (od godziny 18.00) i naprawdę ciężkim zadaniem mogło być przetrzymanie w Progresji ponad sześciu godzin. Tych, którzy tego wieczora klub przedwcześnie opuścili więc w pewien sposób rozgrzeszam. Z drugiej jednak strony informuję: była to najgorsza rzecz jaką mogliście zrobić.

Ten wieczór nawet mimo świetnych występów Syrosis oraz Frontside należał jednak do Textures. Holendzy rozpalili publiczność do czerwoności. Najlepszym dowodem tego był fakt, że gdy muzycy rozpoczynali koncert, energicznie poruszało się pod sceną jedynie kilka osób, a gdy go kończyli, parędziesiąt osób pod sceną emanowało muzycznym szaleństwem. Textures całkowicie podbili początkowo nieufną zespołowi, podejrzliwą publiczność i wyrzucili ją w nieznane przestrzenie kosmosu. Przyznam się szczerze, że taką osobą byłem ja sam. Holendrzy po prostu kupili zarówno mnie, jak i kolejne, i kolejne rzędy fanów ciężkich brzmień. Od formacji bił prawdziwy profesjonalizm, energia, sceniczne doświadczenie, a zespół zaimponował mi szczególnie tym, że w ogólnie nie przejął się dość chłodnym przyjęciem przez polską publiczność. Ba! Textures roztopił ten nieufny lód i wdusił w serca słuchaczy entuzjazm, pasję oraz ogromną sympatię do zespołu i jego muzyki. Jestem pewny, że zespołowi przybyło wielu, wielu fanów. Co ciekawe formacja nie skupiła się na promowanym w trakcie trasy najnowszym krążku formacji pt. Dualism (usłyszeliśmy z niego bodajże tylko trzy kompozycje). Ten fakt wynikał najpewniej z tego, że podczas pierwszej swej wizyty w Polsce, formacja chciała zaprezentować swój materiał bardziej całościowo. Podsumowując, muszę z pełną odpowiedzialnością przyznać, że Textures zaprezentowało się genialnie! Kolejnego koncertu Holendrów na pewno nie przegapię, a sam występ ogromnie zachęciła mnie do głębszej penetracji muzycznej oferty zespołu.

Textures
Jestem pewien, że nikt nie wyszedł tego wieczoru rozczarowany. Zarówno fani Frontside, Textures oraz Syrosis z pewnością nie mieli na co narzekać. Zarówno te trzy czołowe kapele, jak i zespoły występujące przed nimi, zaprezentowały się na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Nawet ja, mimo tego iż musiałem w wyniku koncertu przerzucić pewną część moich obowiązków, a do domu dotarłem po godzinie 2.00 w nocy, do tej pory jestem wieczorem w Progresji oczarowany. Mimo tego, że w swym życiu z muzycznej perspektywy widziałem już wiele, to koncert Textures oraz Frontside wraz z gośćmi będę wspominał, jako jedno z najlepszych muzycznych wydarzeń, w których brałem udział. Było niesamowicie!

piątek, 9 marca 2012

Wygraj bilety na koncert Hunter

Kolejne konkursy za PROGiem! Za pośrednictwem Radia Aktywnego w tym tygodniu macie możliwość wygrania trzech podwójnych wejściówek na koncert prawdziwej legendy polskiego muzyki rockowej, formacji Hunter!


Zespół Hunter wystąpi w Hard Rock Cafe Warsaw już we wtorek 13 marca. Koncert odbędzie się w ramach wtorkowego cyklu Pepsi Rocks. Czeka nas naprawdę niezapomniane muzyczne wydarzenie. Ty też możesz się tam znaleźć! Wystarczy tylko:

1. Polubić fanpage audycji na portalu facebook
2. Opisać w kilku zdaniach swój ulubiony album Hunter, a napisany przez siebie tekst (do soboty do godziny 23.59) wysłać na adres pawel.bogdan@radioaktywne.pl.

Czekają na Was trzy podwójne bilety na powyższe wydarzenie!

czwartek, 8 marca 2012

Wygraj bilety na koncert Inside Again

Kolejne konkursy za PROGiem! Za pośrednictwem Radia Aktywnego w tym tygodniu macie możliwość wygrania dwóch biletów na wydarzenie rekomendowane wszystkim fascynatom ambitnych dźwięków!


Już 18 marca na deskach Tygmontu wystąpi jeden z najbardziej elektryzujących debiutantów polskiej sceny progresyno-alerrnatywnej ostatnich lat, formacja Inside Again. Zespołowi gościnnie towarzyszyć będzie Zombii Rebel, a w ramach supportu zagra zespół 3Siostry. Inside Again przed kilkoma dniami zakończył prace nad materiałem na drugą płytę. Może więc usłyszymy w Tygmoncie przedpremierowe kompozycje zespołu? Możesz się o tym przekonać!  Wystarczy tylko:

1. Polubić fanpage audycji na portalu facebook
2. Odpowiedzieć na pytanie, do jakiego utworu Inside Again nagrało teledysk.
Na odpowiedzi czekam (do czwartku do godziny 23.59) pod adresem pawel.bogdan@radioaktywne.pl. 

Czekają dla Was dwa bilety na powyższe wydarzenie!

środa, 7 marca 2012

Iron Butterfly w Warszawie

 
"In-A-Gadda-Da-Vida" i więcej niezapomnianych hitów na żywo w Warszawie? Tak, w czwartek - 15 marca, niemal półtora roku po swoim poprzednim, wspaniale przyjętym przez publiczność, koncercie w klubie Progresja, w październiku 2010 roku, amerykańska legenda prog/acid rocka Iron Butterfly powróci na występ w tym klubie. Tym razem towarzyszyć im będzie warszawska formacja Dianoya, która właśnie pracuje nad swoją nową płytą - być może uchyli rąbka tajemnicy odnośnie jej zawartości wykonując coś z niej na żywo w trakcie tego występu.

Iron Butterfly + Dianoya: Progresja, ul. gen. Sylwestra Kaliskiego 15a, Warszawa, 15 marca 2012, wstęp: 18.30, start: 19.30
 (a tak było rok temu)
Bilety:  Eventim i kilkaset ich placówek w całej Polsce, np. sklepy Media Markt i Saturn, salony Empik: 65 PLN do końca stycznia, 75 PLN od początku lutego, 85 PLN w dniu koncertu, bilety kolekcjonerskie dostępne tylko w klubie Progresja od początku lutego w cenie z dnia koncertu.

Wyniki konkursu

Zaskakująco wiele konkursowych zgłoszeń spłynęło na moją skrzynkę mailową. Tym trudniej było wybrać tych sześć najciekawszych tekstów spośród przez Was nadesłanych. Ostatecznie bilety na koncert zespołów Tank, Luxtorpeda oraz Mech wygrywają:

1. Emilia Kondracka
2. Melchior Jasek
3. Bartłomiej Babucha
4. Michał Dudko
5. Cezary Stańczyk
6. Marek Dziędzich

Zwycięzcom serdecznie gratuluję! Tym którym się nie udało wygrać biletu w konkursie i tak zachęcam do tego, aby na koncert się wybrać. Jestem pewien, że zespoły przygotują dla nas fantastyczne widowisko! Tank, Luxtorpeda oraz Mech już 9 marca w warszawskiej Stodole!


niedziela, 4 marca 2012

Al Di Meola w Polsce


Wybitny gitarzysta amerykański Al Di Meola  będzie bohaterem  marcowych koncertów Ery Jazzu: muzyk zagra w Warszawie (12 marca), Poznaniu ( 13 marca) oraz w Łodzi (14 marca). Meola wraz z zespołem przedstawi m.in. program ze swojej najnowszej płyty „ Pursuit Of Radical Rapsody ”. To jubileuszowy, 25-ty studyjny album Meoli i powrót gitarzysty do stylistyki The World Sinfonia - warsztatowej formacji, która ponad dwie dekady wyznacza estetykę latynoskiego jazzu gitarzysty.

sobota, 3 marca 2012

Radio w remoncie, audycja odwołana

Z uwagi na przedłużające się prace renowacyjne naszej rozgłośni, z przykrością muszę poinformować, że jutrzejsza audycja za PROGiem nie odbędzie się.

Poniżej przedstawiam oficjalne powiadomienie Radia Aktywnego dotyczące przerwy w nadawaniu:

Sądziliśmy, że już jesteśmy w domu i że od jutra staniemy na nogi. Niestety nie udało się. Nie będziemy już podawać terminów, kiedy dokładnie wrócimy do nadawania. To może stać się jutro, za dwa dni albo za tydzień. Jak się okazuje dopracowanie ostatnich szczegółów jest najtrudniejsze. W związku z tym zawieszamy nadawanie DO ODWOŁANIA. Wyczekujcie słów naszych i dźwięków w eterze za kilka dni. Postaramy się wrócić jak najszybciej. Przepraszamy naszych słuchaczy i prosimy o jeszcze trochę wyrozumiałości.
 Drużyna RA

Mam nadzieję, że usłyszymy się już w przyszłą niedzielę.

piątek, 2 marca 2012

Konkurs przedłużony, sześć biletów do rozdania

W związku z ogromnym zainteresowaniem związanym z koncertem zespołów Tank, Luxtrorpeda i Mech w warszawskiej Stodole do poniedziałku przedłużamy biletowy konkurs na to wydarzenie. Pytacie dlaczego? Otóż zamiast dwóch mamy dla Was aż sześć wejściówek na ten niezwykle zapowiadający się koncert!


Przypomnijmy:

 Już 9 marca na deskach Stodoły wystąpi gwiazda brytyjskie heavy metalu, formacja Tank oraz polskie grupy Luxtorpeda i Mech. Wszystkie zespoły będą promować najnowsze krążki, a w ramach koncertu zostanie nakręcone koncertowe DVD! Chcesz się na nim znaleźć? Nic prostszego. Wystarczy tylko:
1. Polubić fanpage audycji na portalu facebook
2. Opisać w kilku zdaniach swój ulubiony album jednego z zespołów, a napisany przez siebie tekst (do poniedzialku do godziny 23.59) wysłać na adres pawel.bogdan@radioaktywne.pl.

czwartek, 1 marca 2012

Recencja: Pendragon - Passion (2011)


Praca recenzenta nie jest łatwa. Bardzo często natrafia się na płyty, o których tak naprawdę nie wiadomo co napisać. Nie posiadają one wyrazistej tożsamości, cechuje je bylejakość, nie wzbudzają żadnych kontrowersji. Często mam problemy z takimi albumami, ale po dłuższym z nimi obcowaniu po pewnym czasie pojawia się tzw. wena twórcza, odkrywają się niezauważone wcześniej niuanse i szczegóły. Są też płyty, które posiadają tak wiele elementów, o których można by dyskutować, że pisać o nich można by było bez końca i w sumie można się za nie zabierać od każdej strony. Do takich płyt należy właśnie Passion od Pendragon. Przygotujcie się więc na długie, sądzę że ciekawe i dość intrygujące dysputy starego, wiernego fana Pendragon.