poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Wyniki plebiscytu na najlepszy progresywny utwór roku 1970

Tak przedstawiają się wyniki kolejnej edycji plebiscytu audycji za PROGiem, poprzez który wybieramy najwybitniejsze progresywne utwory danego muzycznego rocznika. W roku 1969 brylował King Crimson, obsadzając pierwsze i trzecie miejsce. W roku 1970... niemalże powtórzył swój sukces! Tytułowe kompozycje z dwóch krążków Karmazynowego Króla zostały sklasyfikowane przez Was na drugim i trzecim miejscu, a zwycięzcą okazało się Atomowe Serce Matki od Pink Floyd. Niesamowicie emocjonująca walka odbyła się za to w przedziale miejsc 4-7, gdzie rywalizowały ze sobą utwory Czesława Niemena, Van Der Graaf Generator, Genesis oraz Emerson, Lake & Palmer, gdzie o ostatecznym wyniku decydowały pojedyncze głosy.

Ze szczegółowymi wynikami plebiscytu możecie zapoznać się poniżej. Kiedy można oczekiwać kolejnej jego edycji, dotyczącej już roku 1971? Śledźcie program audycji, a ta informacja na pewno Wam nie umknie ;)



Wyniki plebiscytu na najlepszy progresywny utwór roku 1970:


Miejsca 15-21:

* Gentle Giant - Giant (Gentle Giant, 1970)
* Colosseum - The Grass is Greener (The Grass is Greener, 1970)
* Van Der Graaf Generator - Refugees (The Least We Can Do Is Wave To Each Other, 1970)
* King Crimson - The Devil's Triangle (In the Wake of Poseidon, 1970)
* Hannibal - Wind of Change (Hannibal, 1970)
* Affinity - Night Flight (Affinity, 1970)
* Van Der Graaf Generator - Lost (H to He Who, Am the Only One, 1970)


FINALIŚCI:

14. Van Der Graaf Generator - Pioneers Over C* (H to He Who, Am the Only One, 1970)
13. Genesis - Vision of Angels (Trespass, 1970)
12. Caravan - Can't Be Long Now (If I Could Do It All Over Again I'd Do It All Over You, 1970)
11. Soft Machine - Moon in June (Third, 1970)



TOP 10

10. Amon Düül II - Yeti (Yeti, 1970) - 28 pkt.
9. Soft Machine - Facelift (Third, 1970) - 35 pkt.
8. Genesis - White Mountain (Trespass, 1970) - 42 pkt.
7. Emerson, Lake & Palmer - Take a Pebble (Emerson, Lake & Palmer, 1970) - 47 pkt.
6.  Van Der Graaf Generator - Killer (H to He Who, Am the Only One, 1970) - 50 pkt.
5. Czesław Niemen - Bema pamięci żałobny rapsod (Enigmatic, 1970) - 54 pkt.
4.  Genesis - The Knife (Trespass, 1970) - 60 pkt.


Miejsce 3.

 King Crimson - In the Wake of Poseidon (In the Wake of Poseidon, 1970) - 76 pkt.



Miejsce 2.

King Crimson - Lizard (Lizard, 1970) - 90 pkt.





Najlepszy progresywny utwór roku 1970!

Pink Floyd - Atom Heart Mother (Atom Heart Mother, 1970) - 123 pkt.





niedziela, 29 kwietnia 2012

Poznaj wyniki plebiscytu! Najlepsze utwory roku 1970 już dziś za PROGiem!

Goręcej niż zwykle zapraszam do słuchania audycji za PROGiem, której dzisiejsze wydanie będzie wieńczyło analizę roku 1970 w muzyce, podsumowywało półroczny okres audycji poświęconych temu tematowi oraz zaprezentuje, wybrane przez Was, najlepsze progresywne utwory roku 1970! Przygotujcie się na najznamienitszy muzyczny zestaw utworów, jaki tylko za PROGiem możecie sobie wymarzyć... Rzecz jasna rozdamy atrakcyjne nagrody płytowe (m.in. Riverside i Komendarek).

Spotykamy się jak tradycja nakazuje od godziny 22.00. Nie przegapcie wyników plebiscytu!

środa, 25 kwietnia 2012

Recenzja: Wobbler - Rites At Dawn (2011)


W sumie to nie wiem czy smucić się, czy cieszyć się z tego, że coraz więcej zespołów nagrywa płyty silnie nawiązujące do tych z lat 70-tych. Z jednej strony świadczy to o tym, że kolejne pokolenia muzyków doceniają spuściznę takich zespołów jak King Crimson, Soft Machine czy Jethro Tull i stawiają ją sobie na pierwszym miejscu w swych muzycznych inspiracjach. Z drugiej jednak strony głębokie inspiracje muzyką lat minionych niezbicie świadczy o tym, że coraz bardziej brakuje nowych, artystycznych środków wyrazu, a zdesperowani muzycy decydują się kopiować twórczość ojców muzyki progresywnej… no bo co innego im pozostaje. Właśnie norweski Wobbler jest jedną z formacji, która powzięła sobie za zadanie odkopanie wzorców muzyki lat 70-tych i przypomnienie co niektórym jej muzyczną strukturę, brzmienie, przesłanie i subtelne piękno.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Relacja: Anathema w Krakowie

Z każdym kolejnym koncertem coraz trudniej wykrzesać w sobie emocjonalne zaangażowanie w takie muzyczne wydarzenie. Ostatnio coraz rzadziej przed występem danego artysty odczuwam tę nutkę podniecenia czy szczyptę niepewności, która stanowiła dla mnie nierozłączny element, podczas moich pierwszych przygód z występami live. Te koncerty, które potrafią mnie wybić z równowagi, wzruszyć, omamić zdarzają się coraz rzadziej, a jeśli już się taki trafi, to chowam go głęboko w sercu i pamięci. Ten do takich należał. Ciurkiem płynęły mi z łzy z oczu podczas koncertu są na to najlepszym dowodem.

for. G. Chorus
Niemało wyrzeczeń kosztowało mnie dotarcie do Krakowa, ale postawiłem sobie za punkt honoru aby Anathemę w końcu zobaczyć. Zresztą ostatnie albumu Brytyjczyków okazały się tak dobre, że można było spodziewać się świetnego występu, na który zresztą liczyłem. W zatłoczonym tego dnia klubie Studio (który bądź co bądź zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie) zająłem sobie wygodne miejsce przy stanowisku dźwiękowców, żeby wszystko było idealnie słychać i czekałem na rozwój wypadków.

Zaczęło się od występu Brytyjczyków z Amplifier. Płytę formacji, The Octopus (z której usłyszeliśmy utwory tego wieczoru) znałem dosyć dobrze, zespół ponadto widziałem już raz na żywo przy okazji występu Dream Theater w katowickim Spodku. Niestety i tym razem muzykom nie udało się zmienić mojego niezbyt przychylnego zdania na ich temat. Trzy kwadranse koncertu Amplifier mogę ocenić jako co najwyżej dobry występ, a zespołu słuchało się, bo w sumie nie było innego wyjścia. Choć muzycy wypadli zdecydowanie lepiej niż rok temu w Katowicach, to po o raz kolejny Amplifier mnie nie zachwycił, choć publiczność przyjęła muzykę zespołu bardzo ciepło. Mimo tego, że wielu rzeczy mu tak naprawdę zarzucić nie można, to tak naprawdę czegoś temu zespołowi ciągle brakuje. W sumie, to chętniej zobaczyłbym u boku Anathemy chociażby Brytyjczyków z Haken czy Seana Filkinsa, ale cóż zrobić.

Koncert Amplifier był jednak tylko przygrywką do wielkiego muzycznego show, które niedługo miało się rozpocząć. Wszyscy niecierpliwie wyczekiwali na gwiazdę wieczoru. Miał to być pierwszy występ Anathemy podczas trasy koncertowej promującej Weather Systems, więc wybrana na ten dzień setlista zespołu była dla publiczności, która do ostatniej osoby wypełniła klub Studio, zagadką. Zaczęło się jednak zgodnie z oczekiwaniami, bo Anathema rozpoczęła koncert od kompozycji otwierających najnowszy krążek. Okazało się również, że cały występ był skupiony wokół materiału z Weather Systems i We’re Here Because We’re Here, choć i A Natural Disaster zostało potraktowane przez zespół bardzo przychylnie. Z najnowszego krążka usłyszeliśmy niemal cały materiał (prócz dwóch utworów), a z poprzednich kolejno pięć i trzy. Nie zabrakło również rzecz jasna Fragile Dreams, które wprawiło z euforię krakowską publiczność, żywiołowego Panic oraz dwóch kompozycji z Judgement, które podobno w Polsce jeszcze granie nie były. Mowa tu o, przywodzącym na myśl Pink Floyd, Deep oraz Emotional Winter. Trzeba tu dodać, że zespół podzielił niejako koncert na dwie części. Na samym początku usłyszeliśmy utwory o prostszej budowie, a po mniej więcej pół godzinie Anathema zmieniła ton, grając dość rozbudowane, dłuższe i bardziej sentymentalne kompozycje. Koncert rozpoczął się naprawdę żywiołowo, zespołowi udało się wtłoczyć w każdy milimetr sześcienny klubu Studio niewyobrażalną ilość pozytywnej energii i emocji, by po jakimś czasie uspokoić klimat, grając bardziej wyrafinowane utwory z pewnymi przerywnikami. Czy okazało się to trafnym posunięciem? Nie mam najmniejszych wątpliwości.

fot. G. Chorus
Zespół kilkukrotnie przypominał, że jest to jego pierwszy koncert, kiedy utwory z Weather Systems są grane na żywo. Fani zespołu dodatkowo wiedzieli, że przerwa jaką sprawił sobie zespół od koncertowania była dosyć spora i… było to aż nadto zauważalne. Zespołowi przydarzyło się kilka, raz mniejszych, raz większych wpadek, które muzycznemu wyjadaczowi na pewno nie umknęły. Jeden utwór Brytyjczycy byli zmuszeni nawet powtórzyć, kiedy to Vincentowi Cavanaghowi pomyliło się  Everytyhing z Thin Air. Czy te pomyłki jednak komuś przeszkadzały? Zespół okazał się profesjonalnym w każdym calu, potrafiąc wyjść obronną ręką z tych niezbyt korzystnych sytuacji. Ba! Cały czas trzymał publiczność w ryzach swoją wyśmienitą koncertową formą, budowaniem emocjonalnego domku z kart oraz pewnością z siebie. Świetnie prezentował się zwłaszcza Dniel Cavanagh, który ze swym nieskrywanym optymizmem, jak prawdziwy lider, zachęcał publiczność do czynnego uczestnictwa w koncercie i kierował nią niczym prawdziwy wódz. Sama publiczność zresztą zachowywała się znakomicie, a wiwatom, brawom i okrzykom na cześć zespołu nie było końca. Sam zespół stwierdził, że w Krakowie uwielbia grać i widząc to, co działo się tego dnia w klubie Studio, wcale się nie dziwię. Nie tylko ja byłem oczarowany ponad dwugodzinnym występem Anathemy. Tego dnia naprawdę nikt nie miał prawa żałować wydanych pieniędzy na koncert Brytyjczyków.

Anathema była jednym z zespołów, których na żywo jeszcze nie widziałem, a bardzo chciałem zobaczyć. W Krakowie kolejny mój koncertowy cel na mojej liście został zrealizowany. Często jednak, gdy już w koncercie danej formacji uczestniczyłem, na kolejny jej koncert nie za bardzo skoro chce się wybrać („Przecież już ich na żywo widziałem…”). W przypadku zespołu Anathema sytuacja jest zupełnie inna. Przyznam, że gdybym miał możliwość na drugi dzień wybrać się na występ zespołu w Poznaniu, to chyba bym na niego pojechał. W Krakowie było fenomenalnie od początku do końca. Nowy materiał wypadł znakomicie, stary również, ponadto udało mi się zdobyć autografy na najnowszych płytach Anathemy i Amplifier oraz po koncercie jeszcze długo rozmawiać ze znajomymi i nieznajomymi. Koncert idealny? Jako taki będę występ Anatehmy wspominał z pewnością. Dla takich chwil naprawdę warto żyć!

Audycja nr 42 - rok 1970 (XX)

Ta audycja miała odbyć się już dawno, jednak ze względu na różne, niezależne ode mnie, czynniki musiała zostać przekładana. Koniec końców udało się ją przeprowadzić i jestem pewny, że zarówno ja, jak i Wy byliście z tego niezwykle radzi. Za PROGiem została zgrupowana absolutnie sama czołówka formacji hard rockowych, występujących w roku 1970 w Europie, a utwory wybrane na ten dzień prezentowały niezwykle wysoki kunszt artystyczny. Obok zespołów niezwykle znanych (Deep Purple, Led Zeppelin, Uriah Heep, Black Sabbath) przyjrzeliśmy się tym znanym mniej lub wcale (Gravy Train, Quatermass, Black Widow, T2, Atomic Rooster), a wcale nie grających gorzej od tych legendarnych. Audycja upłynęła raczej w dość drapieżnych, cięższych niż zwykle muzycznych klimatach, choć nie zabrakło też bardziej subtelnych i spokojnych momentów.

Rzecz jasna odbyła się również część konkursowa, poprzez którą zespoły ze Szwecji (Three Seasons) oraz Hiszpanii (Albatros) obdarowały Was wspaniałymi albumami.

Już w najbliższą niedzielę zaprezentujemy wyniki plebiscytu na najlepszy progresywny utwór roku 1970. Będzie to jednocześnie audycja wieńcząca, podsumowująca muzyczną analizę roku 1970 za POGiem, obecność na której weźcie sobie do serca jako prawdziwy obowiązek ;) Wyniki są szalenie ciekawe, a i muzyka zapowiada się znakomicie (swoiste "the best of 1970"). Nie przegapcie tej audycji! :)

Playlista:
1. Zaprogowe intro
2. Led Zeppelin - Immigrant Song (Led Zeppelin III, 1970)
3. Gravy Train - The New One (Gravy Train, 1970)
4. Uriah Heep - Gypsy (Very 'eavy... Very 'umble, 1970)
5. Quatermass - Up on the ground (Quatermass, 1970)
6. Deep Purple - Speed King (In Rock, 1970)
7. Deep Purple - Child In Time (In Rock, 1970)
8. Atomic Rooster - Death Walks Behind You (Death Walks Behind You, 1970)
9. Black Sabbath - Iron Man (Paranoid, 1970)
10. Black Widow - Come To The Sabbat (Sacrifice, 1970)
11. T2 - J.L.T. (It'll All Work Out In Boomland, 1970)
12. Three Seasons - Moving On (Life's Road, 2011)
13. Albatros - Ursus (Ursus, 2011)
14. Anathema - Lightning Song (Weather Systems, 2012)

 być może najważniejsza płyta dla progresywnego hard rocka

czwartek, 19 kwietnia 2012

Progresywny hard rock za PROGiem

Za PROGiem odrabiamy zaległości. Serdecznie zapraszam do słuchania najbliższej, niedzielnej audycji za PROGiem, podczas której zajmiemy się naszym zaległym tematem - progresywnym zabarwieniem hard rocka roku 1970. Zapoznamy się z działalnością formacji uznawanych za prawdziwe legendy (Uriah Heep, Deep Purple) oraz odkurzymy te diamenty, którym niesprawiedliwie się nie powiodło (Quatermass, Atomic Rooster), przewiną się również demoniczne wątki w muzyce roku 1970. Będzie więc dość energicznie i żywiołowo.

 
Tradycyjnie również zostaną przeprowadzone konkursy! Tym razem wygrać będzie można najnowszy krążek hiszpańskiego Albatrosa pt. Ursus oraz debiutancki album szwedzkiego Three Seasons pt. Life's Road. Postaram się również zdać Wam relację z koncertu formacji Anathema w Krakowie, który odbędzie się dzień przed audycją.

Jednocześnie przypominam, że wyniki naszego plebiscytu na najlepszy progresywny utwór roku 1970 zostaną ogłoszone podczas kolejnej audycji, 29 kwietnia.

Nie ma co ukrywać, że zapowiada się niezwykle wszechstronna audycja z muzyką najwyższych lotów! Zapraszam serdecznie w niedzielę 22 kwietnia od 22.00!

Wygraj album Amplifier - The Octopus (2011)

Koncerty zespołu Anathema i wspierającego Brytyjczyków Amplifier w Polsce zbliżają się wielkimi krokami. Za PROGiem mogliście co nieco przeczytać o nowo wydanym Weather Systems, jednak na tym nie kończymy przedstawienia grających w Krakowie i Poznaniu formacji. Właśnie ostatni album Amplifier, niezwykle wysoko oceniany The Octopus możecie zdobyć, biorąc udział w konkursie.

Aby zgarnąć popularną Ośmiorniczkę wystarczy jedynie:
1. Polubić fanpage audycji na portalu facebook
2. Podać nazwę z zespołu, u boku którego Amplifier występował już w naszym kraju
3. Podać personalia członka formacji Anathema, o najkrótszym stażu w zespole.

Odpowiedzi (do środy 25 kwietnia) należy wysłać na adres pawel.bogdan@radioaktywne.pl.


Wyniki konkursu

Z odpowiedzi, które wysłaliście mogłem wybrać jedynie sześć. Biorąc pod uwagę Wasz wkład w część konkursową, szczęśliwy los trafił na:

1. Marszałek Adam
2. Szablicka Iwona
3. Świtała Artur
4. Kondracka Emilia
5. Siwiński Konrad
6. Pilarski Michał

Zwycięzom serdecznie gratuluję i zarówno im, jak i osobom, którym biletu wygrać się nie udało, a na koncercie się pojawią, życzę wspaniałych muzycznych przeżyć!

wtorek, 17 kwietnia 2012

Wygraj bilety na koncert Rhapsody of Fire!

Już w czwartek, 19 kwietnia w warszawskim klubie Progresja wystąpi niekwestionowana legenda symfonicznego power metalu, włoska formacja Rhapsody of Fire. Za PROGiem mamy dla Was aż 6 biletów na to wyśmienicie zapowiadające się wydarzenie. Wygrać je jest niezwykle prosto! Wystarczy jedynie:

1. Polubić fanpage audycji na portalu facebook
2. Opisać w kilku zdaniach swój ulubiony album Rhapsody of Fire, a napisany przez siebie tekst (do środy do godziny 23.59) wysłać na adres pawel.bogdan@radioaktywne.pl.



Gigant symfonicznego power metalu, grupa Rhapsody Of Fire przyjeżdża do Polski na dwa koncerty, promujące swój ostatni studyjny album "From Chaos to Eternity". Włochów wspierać będą zespoły Elvenking oraz Ibridoma.

Koncert Rhapsody of Fire odbędzie się w ramach Jagórfest - corocznego festiwalu muzyki rockowej i metalowej. W tym roku odbędzie się po raz siódmy. 

Jagórfest 2012 
RHAPSODY OF FIRE, ELVENKING, IBRIDOMA 
19.04.2012 – Warszawa “Progresja” 
Start 19:30, wejście od 19:00 
Ceny biletów: 90 zł – przedsprzedaż 100 zł – w dniu koncertu 
Bilety w sieci Ticketpro, ebilet.pl oraz przez stronę www.pwevents.pl, Ticketclub (Warszawa, ul. Bracka), Progresja

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Audycja nr 41 - rok 1970 (XIX)

Niestety i tym razem nie miałem fizycznej możliwości być z Wami w studio i podczas dwóch godzin za PROGiem usłyszeliśmy same utwory, bez mojego komentarza. Mimo tego z pewnością warto było spędzić ten wieczór razem z muzyką, która przewinęła się w audycji, bo oprócz tak znamienitych formacji jak King Crimson, Genesis czy Gentle Giant swoje pięć minut dostały mniej znane, a równie ciekawe Traffic, Armageggedon czy Rufus Zuphall. 

Za tydzień w studio będę już z całą pewnością, a podczas audycji zrealizujemy temat progresywnego hard rocka, wstępnie planowany na niedzielę 15 kwietnia. Za 2 tygodnie można oczekiwać audycji wieńczącej analizę rocznika 1970 w muzyce i wyników naszego plebiscytu.

Playlista:
1. Zaprogowe intro
2. King Crimson - Lady Of The Dancing Water (Lizard, 1970)
3. Gentle Giant - Funny Ways (Gentle Giant, 1970)
4. Armaggedon - Round (Armaggedon, 1970)
5. Out Of Focus - See How a White Negro Flies (Wake Up, 1970)
6. Walrus - Why (Walrus,1970)
7. Pete Brown & Piblokto! - Station Song Platform Two (Thousands On A Raft, 1970)
8. Van Der Graaf Generator - The Emperor in His War Room (H to He Who, Am the Only One, 1970)
9. Amon Düül II - Archangels Thunderbird (Yeti, 1970)
10. Traffic - Freedom Rider (John Barleycorn Must Die, 1970)
11. Genesis - Dusk (Trespass, 1970)
12. King Crimson - The Devil's Triangle (In the Wake of Poseidon, 1970)
13. Nosferatu - Found My Home (Nosferatu, 1970)
14. Alice - Axis (Alice, 1970)
15. Warhorse - Burning (Warhorse, 1970)
16. Abstract Truth - Coming Home Baby (Totum, 1970)
17. Rufus Zuphall - Freitag (Weiß Der Teufel, 1970)
18. East of Eden - Xhorkom (Snafu, 1970)
19. King Crimson - Happy Family (Lizard, 1970)
20. Czesław Niemen - Mów do mnie szczerze (Enigmatic, 1970)
21. Led Zeppelin - Since I've Been Loving You (Led Zeppelin III, 1970)
22. Zaprogowe outro 


niemiecki rynek muzyczny kryje za sobą więcej tajemnic, niż by się nam wydawało

sobota, 14 kwietnia 2012

Audycja odwołana

Z przykrością jestem zmuszony ogłosić, że najbliższa niedziela audycja nie odbędzie się. Ze względów osobistych nie będę miał możliwości jej przeprowadzenia, a w trakcie dwóch godzin usłyszymy specjalnie przygotowaną playlistę złożoną z kompozycji, których za PROGiem nie mieliśmy jeszcze dane usłyszeć. Utwory będą pochodzić z roku 1970 i jestem przekonany, że umilą Wam niedzielny wieczór.

Jednocześnie cały program audycji zostaje przesunięty o tydzień, tak więc audycja o progresywnym hard rocku odbędzie się 22 kwietnia, a wyniki plebiscytu zostaną ogłoszone podczas audycji 29 kwietnia. 

Za zaistniałą sytuację najmocniej przepraszam.

piątek, 13 kwietnia 2012

Recenzja: Anathema - Weather Systems (2012)


Anathema to dla mnie zespół niezwykle zagadkowy. Nie pierwszy raz to powtarzam, ale zawsze z muzyką formacji miałem ogromne problemy – trafiała do mnie bardzo powoli i to przypadku każdego kolejnego krążka. Dzieła zespołu zawsze musiałem katować godzinami, aby w końcu móc uchwycić ich prawdziwe piękno i moc. Samo We're Here Because We're Here, które za pierwszym odsłuchaniem oceniłem jako „tandetne dziadostwo”, po kilku kolejnych uznałem za płytę przeciętną, po miesiącu za niezwykle udaną, a po pół roku za jeden z najlepszych krążków wydanych w ostatnim dziesięcioleciu. Podchodząc do Weather Systems naprawdę obawiałem się, jak ja to najnowsze wydawnictwo zrecenzuje… przecież zawsze potrzebowałem niezwykle sporo czasu na analizę muzyki zespołu. Na szczęście krążek promocyjny dotarł do mnie niezwykle szybko, przez co miałem bardzo dużo czasu na przemyślenia dotyczące muzyki zespołu i wiele okazji na wchłonięcie w Weather Systems. Przyznam, że tym razem przyszło mi to łatwiej niż się spodziewałem.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Recenzja: Minimatikon - The Cabinet Of Dr. Caligari (2011)


Związki muzyki z filmem zawsze były bardzo ścisłe i nie trzeba daleko szukać, by wskazać na to przykłady. Znajdziemy zespoły takie jak Indukti czy Merkabah, które swoje koncerty uświetniają prezentowanymi scenami filmowymi. Ciekawym przykładem jest formacja Lebowski, która w album Cinematic wplotła wiele filmowych cytatów z legendarnych produkcji kina. Bardzo często zespoły muzyczne były proszone lub same wychodziły z inicjatywą nagrywania całych ścieżek dźwiękowych do filmów. Takie albumy, patrząc w przeszłość, nagrał m.in. Pink Floyd (More, 1969), Gong (Continental Circus, 1971) czy Vangelis (Sex Power, 1970). Podobnego, zresztą niezwykle trudnego, zadania podjął się Minimatikon, mierząc się z filmem The Cabinet of Dr. Caligari.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Audycja nr 40 - rok 1970 (XVIII)

Święta świętami. Każdy ten jakże długo wyczekiwany czas chce poświęcić na odpoczynek, relaks, spotkanie z rodziną i dawno niewidzianymi przyjaciółmi. My za PROGiem nie wiemy jednak czym jest przerwa i konsekwentnie kontynuujemy naszą skrupulatną analizę i barwną muzyczną przygodę z rocznikiem 1970 w muzyce progresywnej. 

Tym razem, w związku ze świętami, przygotowałem Wam specjalną playlistę złożoną z zespołów i utworów, które do zaPROGowego, jakże napiętego harmonogramu nie zmieściły się, a naprawdę warto je znać. Przeżyjemy wspólnie muzyczną wędrówkę od Niemiec czy Wielkiej Brytanii po Brazylię i Indonezję. 

Mnie w studio podczas audycji 40 nie będzie, z wielokrotnych prób nagrania mojego komentarza i późniejszego odtworzenia ich na antenie nie byłem zadowolony, więc tym razem pozostawiam Was tylko z muzyką, której ze względu na swą niezwykle wysoką nośność merytoryczną warto będzie posłuchać (między innymi po to, aby nie narobić sobie niepotrzebnych luk w muzycznej edukacji :)). Aby po części zrewanżować Wam brak mojego głosu, umieściłem pod playlistą krótki komentarz, dotyczący prezentowanych zespołów (w rozwinięciu).

Pamiętajcie, że mimo wszystko będę dostępny pod gg (2923740) oraz adresem mailowym, więc śmiało możecie do mnie pisać, a ja będę miał tym razem zdecydowanie więcej czasu do odpowiedzi ;)

Za tydzień możecie przygotować się na audycję poświęconą progresywnemu hard rockowi (w programie m.in. Deep Purple, Uriah Heep, Quatermass, Atomic Rooster) oraz baaaardzo atrakcyjne nagrody płytowe, o których więcej informacji wkrótce ;)

Przypominam jednocześnie o zaPROGowym plebiscycie na najlepszy progresywny utwór rocku 1970. W puli nagród m.in. płyty Riverside oraz Władysława Komendarka. Zapraszam do głosowania tutaj!

Playlista:
1. Zaprogowe intro
2. Ian Anderson - Banker Bets, Banker Wins (Thick As A Brick 2, 2012)
3. Armaggedon - Better By You, Better Than Me (Armaggedon, 1970)
4. Brian Auger & The Trinity - I Wanna Take You Higher (Befour, 1970)
5. High Tide - The Joke (High Tide, 1970)
6. Out Of Focus - Hey John (Wake Up, 1970)
7. Frumpy - Rosalie, Part 1 (All Will Be Changed, 1970)
8. Mandrill - Mandrill (Mandrill, 1970)
9. Os Mutantes - Ando Meio Desligado (A Divina Comédia ou Ando Meio Desligado, 1970)
10. Colosseum - Time Lament (Daughter Of Time, 1970)
11. Skin Alley - Big Brother Is Watching You (To Pagham And Beyond, 1970)
12. Titus Groan - It Wasn't For You (Titus Groan , 1970)
13. Hawkwind - Hurry On Sundown (Hawkwind, 1970)
14. Focus - Black Beauty (In And Out Of Focus, 1970)
15. Czar - Tread Softly On My Dreams (Czar, 1970)
16. Shark Move - Butterfly (Chede Chokra's, 1970)
17. Cressida - Depression (Cressida, 1970)
18. O Terço - Nă (O Terço, 1970)
19. Embryo - You Don't Know What's Happening (Opal, 1970)
20. Hannibal - Look Upon Me (Hannibal, 1970)
21. Som Imaginário - Super-God (Som Imaginário, 1970)
22. Marsupilami - Born To Be Free (Marsupilami, 1970)
23. Galliard - Something's Going On (New Dawn, 1970)
24. Zaprogowe outro 

jeden z najbardziej niedocenionych progresywnych krążków, Out of Focus i 'Wake me Up'

piątek, 6 kwietnia 2012

Za PROGiem świątecznie

Pytacie, czy audycja w dzień Wielkanocy odbędzie się. Odpowiedź brzmi "tak". Niedzielna audycja będzie jednak audycją dość specyficzną. Mnie w studio w związku ze świętami nie będzie, lecz w ramach zadośćuczynienia przygotowałem Wam specjalną playlistę złożoną z utworów formacji, które za PROGiem z różnych przyczyn się nie zmieściły, a które naprawdę warto znać (w programie m.in. Out of Focus, Hawkwind, Arnaggedon, Skin Alley).

Czy usłyszycie również mój głos? O tym będzie można się przekonać już w najbliższą niedzielę.

 Jajko z roku 1974, lecz nie wielkanocne, od zespołu Egg

środa, 4 kwietnia 2012

Recenzja: Anathema - We're Here Because We're Here (2010)


Ile na rynku muzycznym można zrobić w 7 lat? Pain of Salvation w tym okresie wydał trzy pełne albumy studyjne, dwa albumy koncertowe oraz dwa koncertowe DVD. Siedem lat to prawie cała historia zespołu Riverside... W siedem lat można też zrobić nic, o ile za "coś" można uznać dwie płyty koncertowe i akustyczny minialbum. Mowa oczywiście o grupie Anathema.

Po wydaniu A Natural Disaster w roku 2003 na jego następcę czekaliśmy aż do maja 2010 roku. Co było spowodowane tym stanem rzeczy? Słyszałem i czytałem już wiele tak różnych wersji, że ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Najbardziej jednak irytujący był fakt, że zespół ciągle przekładał termin wydania następcy A Natural Disaster. Wiele osób na pewno ostatecznie w kolejny album zwątpiło, lecz chyba ku zdziwieniu wszystkich Anathema w końcu wydała na światło dziennie We're Here Because We're Here.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Audycja nr 39 - rok 1970 (XVII)

Zgodnie z zapowiedziami lwia część audycji nr 39 została poświęcona losom King Crimson w roku 1970. Oprócz dogłębnej analizy materiału wydanego przez grupę (z naciskiem na krążek Lizard) przyjrzeliśmy się losom byłych członków formacji - Grega Lake'a w Emerson, Lake & Palmer oraz Iana McDonalda i Petera Gilesa, tworzącym swój własny muzyczny projekt. Niekwestionowanym bohaterem audycji była jednak kluczowa kompozycja Jaszczurki, na którą możecie zagłosować w naszym plebiscycie na najlepszy utwór roku 1970 (choć wybór jest naprawdę spory!). 
Tradycyjnie rozdaliśmy też krążki. Niezwykle warte bliższego poznania albumy hiszpańskiego Senogul oraz polskiego Tale Of Diffusion już mają swych właścicieli ;)

Oczywiście nie obyło się również bez prima aprilisowego żartu, które sprawiło nam... radio! Audycja rozpoczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem, które wynikło z drobnych problemów technicznych. Do tego nie zagraliśmy zapowiadanego na koniec utworu ;) Ktoś się zorientował?

Co za tydzień? Mnie w studio z uwagi na Święta Paschalne nie będzie, lecz przygotuję Wam specjalną playlistę złożoną z utworów, których za PROGiem zagrać nie zdążymy, a naprawdę warto je znać. Może dogram do tego jakiś komentarz? Okaże się już w przyszłym tygodniu!

Playlista:
1. Zaprogowe intro
2. Emerson, Lake & Palmer - The Barbarian (Emerson, Lake & Palmer, 1970)
3. Burnin Red Ivanhoe - Across The Windowsill (Burnin Red Ivanhoe, 1970)
4. King Crimson - In the Wake of Poseidon (In the Wake of Poseidon, 1970)
5. McDonald and Giles - Tomorrow's People - The Children Of Today (McDonald and Giles, 1971)
6. King Crimson - Cirkus (Lizard, 1970)
7. King Crimson - Indoor Games (Lizard, 1970)
8. King Crimson - Lizard (Lizard, 1970)
9. Senogul - La Serpiente De Jade (III, 2011)
10. Tale Of Diffusion - Sound of Magic (Adventures Of Mandorius (The Bird), 2009)

 Czy komuś uda się odnaleźć tu The Beatles? ;)

niedziela, 1 kwietnia 2012

Za PROGiem o Jaszczurce i Posejdonie

Kurz wzniecony przez urodzinową audycję już opadł (chyba), więc pora zabierać się do dalszej pracy! Powoli zmierzamy do finiszu analizy roku 1970 w muzyce progresywnej i jeżeli nic nieprzewidzianego się nie zdarzy, to dokładnie 29 kwietnia zainaugurujemy analizę kolejnego muzycznego rocznika. Następnego rozdziału za PROGiem nie zamkniemy jednak bez analizy jednego, niezwykle istotnego dla naszej podróży, muzycznego majstersztyku. Mowa tu o albumie Lizard, wydanym w drugiej połowie roku 1970 przez King Crimson. Właśnie temu albumowi poświęcimy szczególną uwagę podczas dzisiejszej audycji, choć trzeba przyznać że muzyki od King Crimson będzie naprawdę sporo. Jeszcze raz przyjrzymy się krążkowi In the Wake of Poseidon, zerkniemy na muzyczne poczynania Iana McDonalda, Petera Gilesa oraz Grega Lake'a, przesłuchamy parę muzycznych, leżących pod grubą warstwą kurzu perełek, a również, jak tradycja nakazuje, rozdamy parę płyt ;)

Nie przegapcie dzisiejszej audycji, bo zapowiada się z muzycznego punktu widzenia jako jedna z najlepszych, jaką za PROGiem mogliście uświadczyć! Start - godz. 22.00!