wtorek, 22 maja 2012

Temat okładkowy - 'Nursery Cryme' Paula Whiteheada czyli o epoce wiktoriańskiej

Kolejna płyta Genesis i kolejna praca autorstwa Paula Whiteheada. Okładka albumu Nursery Cryme przedstawia dwie kobiety grające w krykieta. Jednak jak przystało na okładki autorstwa Paula Whiteheada również i ta ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wystarczy przyjrzeć się uważniej by zauważyć, że kobiety ubrane są w stroje z epoki wiktoriańskiej, a do gry używają ludzkich głów. W oddali widać wiktoriańską rezydencję podobną do tej w której dorastał Peter Gabriel. Okładka jest nawiązaniem do krótkiej historii będącej wprowadzeniem do utworu The Musical Box:

"Kiedy Henry Hamilton-Smythe młodszy grał w krokieta z Cynthią Jane De Blaise-William, obdarzona uroczym uśmiechem Cynthia uniosła swój drewniany młotek i z wdziękiem usunęła głowę Henry'ego. Dwa tygodnie później w pokoju dziecięcym Henry'ego, odkryła jego bezcenną pozytywkę. Otworzyła ją żywo, a kiedy Stary King Cole zaczął grać, pojawiła się mała postać duszka. Henry wrócił, ale nie długo, ponieważ kiedy tak stał w pokoju, jego ciało zaczęło się starzeć (tak) gwałtownie, pozostawiając mu wewnątrz umysł dziecka. Życiowe pragnienia napłynęły do niego. Niestety, jego próba nakłonienia Cynthii Jane do spełnienia jego romantycznego pragnienia, zaprowadziła nianię do pokoju dziecięcego w poszukiwaniu hałasu. Odruchowo niania rzuciła pozytywkę w brodate dziecko, unicestwiając oboje." (notka na albumie).


Całość okładki utrzymana jest w kolorystyce żółto zielonej. Centralna postać obrazu to oczywiście Cynthia stojąca w zamachu na ogromnym polu do krykieta. Wokół pełno jest ludzkich głów, wśród nich między innymi głowa Henry'ego. Dziewczyna o niewinnym wyrazie twarzy ubrana jest w stylu wiktoriańskim, podobnie jak wszystkie inne postacie pojawiające się tutaj. Całość stylizowana jest właśnie na obraz z epoki wiktoriańskiej. Elegancko ubrane panie pod parasolem, popijające spokojnie herbatkę to typowy obraz tamtych czasów. Whitehead stosuje tutaj całą gamę środków mających sugerować, że jest to malowidło znacznie starsze niż w rzeczywistości. Data widniejąca w prawym dolnym rogu (1871 rok) jest przekłamana dokładnie o sto lat. Ponadto autor w kilku miejscach imituje spękanie farby. Wisienką na torcie jest rozgnieciona mucha w prawym górnym rogu obrazu. Doprawdy angielski humor...  

Uwagę zwracają również mniej oczywiste detale, które również korespondują z warstwą tekstową albumu. Antyczny posąg widniejący na polu do krykieta może być nawiązaniem do piosenki The Fountain of Salmacis. Chwasty rosnące po lewej stronie wydają się z kolei być zapowiedzią katastrofy opisanej w The Return of the Giant Hogweed, a człowiek stojący na skraju budynku to z pewnością główny bohater piosenki Harold The Barrel, po którego wspina się już jakaś postać.  

Sam autor uważa, że okładka Nursery Cryme to jego najbardziej udane dzieło. Trudno się z tym nie zgodzić. Z całej trylogii namalowanej dla Genesis ten istotnie wydaje się być najciekawszy. Ponoć oryginalne wersję wszystkich trzech grafik zaginęły podczas zamieszania związanego z przejęciem Charismy przez Virgin, jednak po 30 latach Whitehead postanowił namalować wszystko jeszcze raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz