środa, 12 marca 2014

Recenzja: The Aristocrats - Culture Clash (2013)


Pracując w firmie ściśle związanej z branżą IT dogłębnie poznałem całą specyfikę tak zwanych programistów-freelancerów. Pośród całego rynku inżynierów IT zatrudnionych w różnego rodzaju przedsiębiorstwach, wyróżniają się tacy, którzy są całkowicie niezależni. Wykorzystując swoje wysokie umiejętności pracują bez podpisywania długoterminowych umów, bez siedzenia w biurze czy szefa ciągle patrzącego na ręce... Sami znajdują sobie (a nawet wybierają) zlecenia, które wykonują kiedy chcą, gdzie chcą i w całkowicie autonomicznie ustalonym wymiarze. Właśnie takimi muzycznymi freelancerami są członkowie The Aristocrats. Guthrie Govan, Marco Minnemann i Bryan Beller źle się czują skrępowani, grając ciągle w jednym muzycznym tworze, będąc skrępowani kontraktem z zespołem i wytwórnią. Sami całkowicie niezależnie kreują swoją rzeczywistość, co owocuje tym, że w ich muzycznej twórczości trudno szukać jakiejkolwiek presji otoczenia.

The Aristocrats to projekt, który narodził się w roku 2011. Utworzyła go trójka muzycznych geniuszy: gitarzysta Guthrie Govan, znany z bogatej twórczości solowej, a ostatnio jako gitarzysta na solowym krążku Stevena Wilsona, basista Bryan Beller, mogący pochwalić się ogromną liczbą muzycznych projektów, tworząc m.in. z Frankiem Zappą i Stevem Vaiem oraz perkusista Marco Minnemann, który 2 lata temu o mało nie dołączył do Dream Theater i tak jak Beller posiadający zapierającą dech w piersiach liczbą muzycznych projektów (z ciekawszych osiągnięć: nagrywał perkusję na Grace for Drowning S. Wilsona). Całą trójkę łączyło wiele, m.in. zamiłowanie do coraz nowszych muzycznych doświadczeń, pęd za muzyczną oryginalności i unikanie wtórności, niesamowicie wysokie muzyczne umiejętności, a także wspólne muzyczne fascynacje. Właśnie te pierwiastki stały się podstawą, dla których w 2011 muzycy postanowili stworzyć coś wspólnie. 

Beller, Govan, Minnemann
Przypatrując się muzycznym doświadczeniom trojki muzyków nietrudno było odgadnąć co będzie rezultatem wspólnego projektu. Muzyka The Aristocrats to muzyka nacechowana jazzowo, w której przewodnią rolę zajmują improwizacje i muzyczne eksperymenty. Tak było na albumie debiutanckim, tak i jest na recenzowanym Culture Clash. Nie brakuje inspiracji Frankiem Zappą (przecież sam Beller z nim współpracował, a Govan jest jego ogromnym fanem), wirtuozerii na poziomie G3 (a wydaje się, że Govan byłby w stanie nawet zawstydzić Satrianiego czy Petrucciego), a także muzycznych szaleństw i wariacji, do których daleko ma nawet sam Steve Vai! Album składa się z dziewięciu kompozycji o niemal godzinnym łącznym czasie trwania. Dużym walorem płyty jest to, że w każdym utworze zespół zaskakuje czymś innym, pokazując różnorodność i umiejętność żonglowania muzycznymi tematami. Melodie i bardziej stonowane kompozycje przeplatane są z szaleńczymi muzycznymi zabawami tria. Culture Clash to m.in. malowniczy, melodyjny i przyjemny dla ucha Dance of Aristocrats, wartki i żwawy Louisville Stomp, mięsisty, a zarazem cięty Ohhhh Noooo, pędzący na złamanie karku Desert Tornado czy zaskakująco ciężki i szalony Living in the Dream. Ogromne wrażenie robią wręcz przeogromne umiejętności muzyków i nie trzeba nawet wprawnego ucha aby to dostrzec. Po prostu klasa światowa. Co prawda wydaje się, że na Culture Clash muzyczna zawartość krążka została popchnięta bardziej w stronę zwartości kompozycji niż było to na albumie debiutanckim, ale w dalszym ciągu jest to muzycznie najwyższa półka.

Tak jak programiście-freenlancerzy, tak The Aristocrats to muzyczni, wysoce wykwalifikowani specjaliści. Tylko tacy bez problemu radzą sobie na rynku, pozostawieni w pewnym sensie w muzycznej próżni, bo przecież wiadomo jak ciężko egzystować bez własnego, regularnie koncertującego zespołu. Właśnie z tej perspektywy najlepiej poznać prawdziwych muzycznych fachowców. Zarówno Govan, Minnemann jak i Beller mają tak niesamowite muzyczne umiejętności, a przy tym niewiarygodny talent, że przyciągają niesłabnące zainteresowanie fanów muzyki. Druga, niezwykle udana płyta The Aristocrats jest na to najlepszym przykładem.

PS. Wydaje się, że przesympatyczny Minnemann ma sto razy więcej frajdy z grania w The Aristocrats niż miałoby to miejsce w przypadku współpracy z Dream Theater ;)

Lista utworów:
1. Dance of the Aristocrats (5:50) 
2. Culture Clash (7:00) 
3. Louisville Stomp (4:40) 
4. Ohhhh Noooo (6:47) 
5. Gaping Head Wound (6:34) 
6. Desert Tornado (5:35) 
7. Cocktail Umbrellas (7:21) 
8. Living the Dream (7:10) 
9. And Finally (6:12)
Czas całkowity: 57:09

Skład:
Guthrie Govan - guitar
Bryan Beller - bass
Marco Minnemann - drums

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz