Na tę audycję czekałem szczególnie! Tematem naszego niedzielnego spotkania będzie album Thick as a Brick, wydany przez Jethro Tull w marcu 1972 roku . Wydawnictwo jest uznawane za kluczowe osiągnięcie grupy (druga płyta wszech czasów wg progarchives.com) oraz za jedno z najwybitniejszych dzieł w historii muzyki progresywnej. Krążek potraktujemy w sposób szczególny, gdyż podczas najbliższej audycji zostanie zagrany W CAŁOŚCI!
Podczas audycji przypomnimy kontynuację Thick as a Brick, wydany w roku ubiegłym przez Iana Andersona album Thick as a Brick 2 oraz weźmiemy udział w świętowaniu premiery najnowszego wydawnictwa Stevena Wilsona, The Raven That Refused to Sing (And Other Stories). Nie zapomnimy rzecz jasna o porcji muzyki z roku 1972, która dziś bardziej dążyć będzie ku progresywno folkowym brzmieniom.
Zaczynamy o 21.00!
Podczas audycji przypomnimy kontynuację Thick as a Brick, wydany w roku ubiegłym przez Iana Andersona album Thick as a Brick 2 oraz weźmiemy udział w świętowaniu premiery najnowszego wydawnictwa Stevena Wilsona, The Raven That Refused to Sing (And Other Stories). Nie zapomnimy rzecz jasna o porcji muzyki z roku 1972, która dziś bardziej dążyć będzie ku progresywno folkowym brzmieniom.
Zaczynamy o 21.00!
Ian Anderson: Thick As A Brick to jedna z tych płyt Jethro Tull, które powstały wspólnym wysiłkiem - wszyscy muzycy zespolu mieli wkład w opracowanie muzyki. Podstawowe melodie są więc moje, ale sposób, w jaki zostały podane, sposób, w jaki zostały powiązane ze sobą, był wynikiem niemal demokratycznego procesu twórczego. Myślę, że płyta Thick As A Brick odniosła tak wielki sukces, ponieważ była ucieszna. Pozwoliliśmy sobie na niej na żart, wskazując dwunastoletniego chłopca jako twórcę tekstu i muzyki, co oczywiście było bzdurą. Zrobiliśmy to aby zakpić z krytyków, którzy twierdzili, że Jethro Tull to zespół, który nagrywa concept albumy. Zaproponowaliśmy concept album, który był kompletną bzdurą. Myśleliśmy oczywiście, że dla wszystkich będzie jasne, że to żart. A jednak sporo osób uwierzylo, że nagraliśmy muzykę stworzoną przez dwunastoletniego chłopca. Dla nas w każdym razie była to zabawna przygoda. Nie znaczy to jednak, że uważam Thick As A Brick za błahostkę. To dobry album i do dziś gramy sporo z tej muzyki na koncertach. Tak to niezła rzecz..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz