wtorek, 3 grudnia 2013

King Crimson - notka biograficzna (1972/1973)

Pozycja Karmazynowego Króla na rynku amerykańskim ciągle była chwiejna, ale że "Islands" sprzedawał się tam znacznie lepiej niż "Lizard" (76. lokata), zespól ruszył za ocean z cyklem koncertów. Właśnie w Stanach Fripp doszedł do wniosku, że długiej już nie może pracować z Sinfieldem. Że twórcze możliwości ich duetu wyczerpały się. Jednak na tym nie koniec - konflikt wkrótce podzielił Roberta także z pozostałymi członkami grupy. Skład Fripp - Collins - Burrell - Wallace utrzymał się do wiosny 1972 r. tylko dlatego, że zespół miał zakontraktowane kolejne koncerty w Ameryce. Wystąpił tam, choć już tylko w USA a nie w Kanadzie, trzydzieści dwa razy - od 11 lutego (Wilmington) do 1 kwietnia (Birmingham w stanie Alabama). Tournée owo udokumentował wydany 9 czerwca 1972 r. pierwszy koncertowy album King Crimson - "Earthbound". Ale wydany tylko w Wielkiej Brytanii, bowiem firma Atlantic odmówiła publikacji nagrań w Stanach tłumacząc swoją decyzję słabą jakością techniczną materiału. "Earthbound" rzeczywiście brzmiał kiepsko, ale miał dla fanów Crimson sporą wartość głównie ze względu na obecność uzupełniających klasyczne utwory "21st Century Schizoid Man" i "The Sailor´s Tale" nowych kompozycji "Peoria" i "Earthbound", a także rozbudowanej wersji "Groon" (tematu dotąd opublikowanego wyłącznie na drugiej stronie singla "Cat Food").

Album "Earthbound" zbierał nagrania zarejestrowane 11, 26 (Jacksonville) i 27 (Orlando) lutego oraz 10 (Peoria) marca. Lecz przynajmniej jeszcze jeden koncert w ramach tamtego tournée miał duże znaczenie - 27 marca w Bostonie. Obok King Crimson grał wtedy Yes, jeszcze w składzie z perkusistą Billem Brufordem... Bruford, wielki fan Frippa, miał wówczas sposobność słuchać swego mistrza na żywo po raz drugi (po raz pierwszy - jeszcze 11 kwietnia 1969 r. w londyńskim Lyceum!). Utwierdził się wtedy w przekonaniu, że o ile Yes na szykownym "Close To The Edge" wyczerpał swoje możliwości, tak możliwości Crimson pozostają po prostu niewyczerpane...

Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych wiosną 1972 roku Robert Fripp zaczął formować King Crimson na nowo i od początku, został bowiem już zupełnie sam (Sinfield w 1973 roku wydał pod własnym nazwiskiem album "Still", w nagraniu którego pomagało mu wielu muzyków związanych z KC - Lake, Collins, Tippett, Wallace, Burrell, Wetton i Rubin Miller, później pisał teksty dla Emerson Lake & Palmer i włoskiej formacji PFM; Wallace, Collins i Burrell współpracowali m.in. z Alexisem Kornerem; Burrell znalazł się też w Bad Company; Collins grał z Camel i okazjonalnie z Dire Straits; Wallace nagrywał m.in. ze Stevem Marriottem i Bobem Dylanem).

Nowy skład King Crimson Fripp ostatecznie uformował w lipcu 1972 roku. Oprócz wspomnianego Bruforda (ur. 17.05.1948 r. w Londynie), w zespole znaleźli się jeszcze basista i wokalista John Wetton (ur. 12.07.1949 r. w Derby) były muzyk formacji James Litherland´s Brotherhood, Mogul Thrash i Family, skrzypek i flecista David Cross (eks-Rings) oraz obsługujący instrumenty perkusyjne Jamie Muir (eks-Boris, Assegai i Sun Ship) - jedna z najbardziej barwnych postaci tworzących historię i legendę Karmazynowego Króla.

Skład ten - uważany za jeden z najlepszych, a być może nawet najlepszy w dziejach King Crimson - podjął działalność koncertową. Zadebiutował - po trwających trzy tygodnie wyjątkowo intensywnych próbach - w październiku (13 - 15) we frankfurckim Zoom Club, w tym samym miesiącu wystąpił jeszcze w Bramie (17) oraz w jazzowym klubie w Redcar (29), a potem odbył regularne tournee po Wielkiej Brytanii (rozpoczęte 10 listopada w Hull, a zakończone 15 grudnia w Portsmouth). Jednymi z głównych atrakcji, jakie spotykały uczestników koncertów, były wygląd i zachowanie Muira. Muzyk ten, spowity w futrzane skrzydła, w sposób nieskoordynowany miotał się po scenie, a nawet pluł krwią - co robiło szczególne wrażenie także ze względu na kontrast ze statycznie zachowującymi się jego kolegami (ulubioną pozycją koncertową Frippa była pozycja siedząca). Muir sprawiał wrażenie osoby szalonej, niezrównoważonej psychicznie. I rzeczywiście...

Nieoczekiwanie dla bardzo zasmuconych takim obrotem sprawy kolegów nie stawił się na pierwsze koncerty King Crimson w 1973 roku - 10 i 11 lutego w klubie Marquee. Po prostu przepadł i to w tajemniczych okolicznościach. Niektórzy utrzymywali, iż zamknął się w którymś z tybetańskich klasztorów, inni że trafił do sekty buddyjskiej w... Szkocji.

Muir jeszcze zdążył wziąć udział w nagraniu kolejnego longplaya King Crimson, bowiem sesje odbyły się w styczniu i na początku lutego. Longplay ów - zatytułowany "Larks´ Tongues In Aspic" - ukazał się ostatniego dnia marca 1973 roku. Po raz pierwszy od czasu "In The Court Of The Crimson King" Fripp wykorzystał kompozytorskie pomysły kolegów z zespołu (w tym czasie złożył też kilka oświadczeń prasowych, że King Crimson nie równa się Robert Fripp) i... wyszedł na tym bardzo dobrze, choć akurat wcale nie kompozycje okazały się głównym atutem już szóstego albumu Karmazynowego Króla...

"Larks´ Tongues In Aspic" jest często uważany za największe osiągnięcie Crimson po "In The Court Of The Crimson King". Chyba słusznie. Co prawda muzykom nie udało się stworzyć choćby jednego wyjątkowo zapadającego w pamięć utworu, co prawda poetyka tekstów Richarda Palmera-Jamesa (wśród następców Sinfielda początkowo wymieniano piszącego dla Eltona Johna Berniego Taupina) okazała się mniej wyszukana, zaś tematyka bardziej przyziemna -. ale zrekompensowało te braki fantastyczne wykonawstwo, decydujące o szczególnej aurze i szczególnej sile wyrazu muzyki King Crimson A.D. 1973. Cennymi nabytkami okazali się zwłaszcza Wetton ("Exiles", "Book Of Saturday" i "Easy Money" zaśpiewał niewiele gorzej niżby to uczynił Lake), Bruford (który głównie w Easy Money" udowodnił, że ma swój styl świetnie pasujący do stylu Frippa) i Cross ("Larks´ Tongues In Aspic, Part One", "The Talking Drum"), choć brzmienie KC wzbogacił również Muir, współtworząc niezwykły klimat "The Talking Drum". Niemniej centralną postacią zespołu pozostał Fripp, jedyny twórca i główny wykonawca koronnego utworu płyty - "Larks´ Tongues In Aspic, Part Two". Oparta na ciężkim riffie gitary druga część utworu tytułowego to przykład na motorykę muzyki King Crimson. Muzyki, która mieściła się między Black Sabbath a Soft Machine - jak podsumowała "Larks´ Tongues In Aspic" prasa.

"Larks´ Tongues In Aspic" znalazł uznanie także wśród publiczności. W Wielkiej Brytanii płyta doszła do 20. miejsca na listach, w USA - do 61.

Prawie cały 1973 rok muzycy spędzili w trasie. To był rok najbardziej obfitujący w koncerty w całej historii Frippa i King Crimson. Grupa wystąpiła wtedy przeszło sto razy, z reguły na początku przedstawiając pierwszą część "Larks´ Tongues...", zaś na koniec drugą (dopiero z czasem druga część grana była w środku, ustępując miejsca finałowemu "21st Century Schizoid Man"). Program uzupełniał m.in. słynny później "Starless". Fripp, Wetton, Bruford i Cross koncertowali w Wielkiej Brytanii (nie tylko w lutym, lecz również w marcu i październiku), Holandii (marzec i listopad), Włoszech (kwiecień i listopad), Szwajcarii (kwiecień i listopad), Francji (kwiecień i listopad), USA (kwiecień maj, czerwiec, lipiec, wrzesień i październik), Kanadzie (maj i wrzesień), Belgii (listopad) oraz Hiszpanii (listopad). Karmazynowy Król zbierał znakomite recenzje i niemałe ilości słuchaczy (6 kwietnia w Rzymie przyszło ich dwadzieścia tysięcy!).

Jak widać, muzycy mieli wolne tylko w sierpniu i grudniu. Zresztą nie wszyscy -- w sierpniu Fripp, odczuwający pewne ograniczenie nową, demokratyczną formułą King Crimson, wraz z odchodzącym z Roxy Music Brianem Eno nagrał wydaną w listopadzie płytę "No Pussyfootin'", mająca znaczenie o tyle, że właśnie na niej uchylił rąbka tajemnicy swojej sławnej później techniki gitarowej nazwanej frippertronics.

W styczniu 1974 roku King Crimson - o dziwo w nie zmienionym składzie - znów znalazł się w studiu. Zarejestrowana została wtedy część albumu "Starless And Bible Black", powstającego etapami już od sierpnia 1973 r. Pozostałą część płyty wypełniły kompozycje nagrane 23 listopada w Amsterdamie (choć próżno szukać na okładce informacji o tym). Płyta owa - poprzedzona singlem "The Night Watch"/"The Great Deceiver" - znalazła się w sklepach już w lutym.

Na podst.
http://www.crimson.art.pl/biografia.html

1 komentarz:

  1. Bardzo dobry artykuł! Niestety, muszę sprostować kilka faktów...

    "Po raz pierwszy od czasu "In The Court Of The Crimson King" Fripp wykorzystał kompozytorskie pomysły kolegów z zespołu" - z tego zdania wynika, że albumy od "In the Wake of Poseidon" do "Islands" zawierają wyłącznie kompozycje Frippa. Tymczasem utwory "Cat Food" i "The Devil's Triangle" z "Posejdona" powstały przy kompozytorskim współudziale Iana McDonalda (który nie brał już udziału w ich nagrywaniu). Ten drugi zresztą nie do końca jest autorską kompozycją grupy, gdyż mocno opiera się na utworze "Mars" Gustava Holsta (granym przez zespół na koncertach w czasach pierwszego składu).

    "Zarejestrowana została wtedy część albumu "Starless And Bible Black", powstającego etapami już od sierpnia 1973 r. Pozostałą część płyty wypełniły kompozycje nagrane 23 listopada w Amsterdamie". A to z kolei niepełna informacja.
    Podczas styczniowej sesji zostały zarejestrowane trzy utwory: "The Great Deceiver", "Lament" i "The Night Watch" (poza wstępem). Pozostała część longplaya faktycznie została nagrana na żywo, ale tylko częściowo podczas wspomnianego koncertu w Amsterdamie (utwory "Trio", "Fracture", "Starless and Bible Black" i wstęp "The Night Watch"). Pozostałych nagrań na żywo dokonano w Glasgow ("We'll Let You Know") i Zurychu ("The Micer").

    OdpowiedzUsuń