Ten temat audycyjny narobił nam niemało problemów przed miesiącem (patrz)! Tym razem, oby szczęśliwie, audycję powtarzamy. Oczywiście w innej formie i z nieco zmodyfikowanym repertuarem ;)
Tematem naszego niedzielnego spotkania będzie album Thick as a Brick,
wydany przez Jethro Tull w marcu 1972 roku. Wydawnictwo jest uznawane
za kluczowe osiągnięcie grupy (druga płyta wszech czasów wg progarchives.com)
oraz za jedno z najwybitniejszych dzieł w historii muzyki progresywnej.
Krążek potraktujemy w sposób szczególny, gdyż podczas najbliższej
audycji zostanie zagrany W CAŁOŚCI! Podczas audycji przypomnimy ponadto kontynuację Thick as a Brick, wydany w roku ubiegłym przez Iana Andersona album Thick as a Brick 2. Nie zapomnimy rzecz jasna o porcji muzyki z roku 1972, która dziś bardziej dążyć będzie ku brzmieniom, nawiązującym do twórczości Jethro Tull.
Zaczynamy o 21.00!
Ian Anderson: Thick As A Brick to jedna z tych płyt Jethro
Tull, które powstały wspólnym wysiłkiem - wszyscy muzycy zespolu mieli
wkład w opracowanie muzyki. Podstawowe melodie są więc moje, ale sposób,
w jaki zostały podane, sposób, w jaki zostały powiązane ze sobą, był
wynikiem niemal demokratycznego procesu twórczego. Myślę, że płyta Thick As A Brick
odniosła tak wielki sukces, ponieważ była ucieszna. Pozwoliliśmy sobie
na niej na żart, wskazując dwunastoletniego chłopca jako twórcę tekstu i
muzyki, co oczywiście było bzdurą. Zrobiliśmy to aby zakpić z krytyków,
którzy twierdzili, że Jethro Tull to zespół, który nagrywa concept
albumy. Zaproponowaliśmy concept album, który był kompletną bzdurą.
Myśleliśmy oczywiście, że dla wszystkich będzie jasne, że to żart. A
jednak sporo osób uwierzylo, że nagraliśmy muzykę stworzoną przez
dwunastoletniego chłopca. Dla nas w każdym razie była to zabawna
przygoda. Nie znaczy to jednak, że uważam Thick As A Brick za błahostkę. To dobry album i do dziś gramy sporo z tej muzyki na koncertach. Tak to niezła rzecz..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz