Wielkimi krokami zbliża się premiera najnowszego albumu prawdziwej perły w koronie muzyki progresywnej w Polsce, zespołu Votum. Właśnie o kolejnym wydawnictwie grupy, a także o sprawach blisko związanych z pracami nad płytą rozmawiałem z klawiszowcem formacji, Zbigniewem Szatkowskim.
Wywiad został opublikowanych na łamach Biuletynu podProgowego.
Powoli zbliżacie się do jubileuszu X-lecia grupy. Od powstania Votum minęło już 9 lat, w tym czasie wydaliście dwa pełnoprawne krążki. Ja moglibyście ocenić ten czas spędzony w zespole i pozycję Votum na polskim rynku muzycznym.
Ja miałem okazję przypatrywać się początkom Votum z perspektywy słuchacza, a sam uczestniczyłem dopiero w rewolucji, która zmieniła Votum 1.0, które poszukiwało sposobu do zdobycia tytułu królów heavy metalu do Votum w wersji 2 z zacięciem do eksperymentów. Kiedy zostałem zwerbowany do zespołu chłopaki przymierzali się do powstania ‘nowego’, co zaowocowała Time must have a stop, co mnie bardzo ucieszyło, bo zdałem sobie sprawę, że niezależnie, co będzie się działo zespół jest otwarty na poszukiwanie nowych dróg i nie będzie zamykał się w jednej określonej stylistyce. To nie zmieniło się od tamtej pory. Jeśli zaś chodzi o pozycję zespołu, to z przyjemnością mogę stwierdzić, że cały czas kroczymy do przodu. Nie zależnie czym w danym momencie się zajmujemy, konsekwentnie pniemy się w górę. Uważam, że dzieje się tak dlatego, że bardzo szanujemy ludzi, którzy odbywają z nami taką muzyczną podróż, przychodząc na nasze koncerty, słuchając naszych płyt i kibicują temu co robimy. Staramy się dbać o tych ludzi i w zamian dostajemy ich zaufanie, a to jest nie do przecenienia.
Jak wiemy, w drodze jest już szykowana przez Was kolejna płyta o tytule Harvest Moon. Jak moglibyście ją określić? Czym różni się od poprzedniczek?
Słychać na niej nasze dojrzewanie, słychać na niej również jak bardzo dużo różnych i nietypowych pomysłów wnosi każdy z nas do całości. Nie będzie to typowa płyta gatunku do którego byliśmy przyporządkowany w przeszłości. Pojawiają się eksperymenty z klimatem, formą, środkami przekazu, ale ciągle wyraziście i w naszym stylu. Jestem pewien, że zarówno dynamiczne i mocne kompozycje, jak i delikatne twory ambientowo-balladowe przypadną do gustu tym, którzy przypatrywali nam się wcześniej, a różnorodność i zdecydowanie nowych kompozycji przyniesie nam zainteresowanie nowych słuchaczy.
Czy mamy spodziewać się konceptu, zwartej muzycznej opowieści czy raczej luźnego zbioru piosenek?
Z punku widzenia twórców jest dla nas niezwykle ważne by całość danej płyty była ze sobą spójna. Pracowaliśmy nad całościami i konceptami zarówno przy Time must have a stop jak i przy Metafiction i na trzecim krążku będziemy trzymać się tej tradycji. Każdy z nas lubi by płyty były owiane filmową atmosferą i chcemy by odbiorca dostał produkt, który jest rozbudowany i przemyślany od samego początku do końca.
Wiemy, że niezwykle długo pracowaliście nad ostatecznym kształtem płyty. Jak możecie ocenić proces tworzenia kompozycji na album i pracę w studio nad samą płytą?
Dynamiczny. Czasami miałem wrażenie, że ciążyła nad nami jakaś klątwa. Problemy techniczne pojawiały się jak grzyby po deszczu – i mimo tego, że już przy Metafiction zaliczyliśmy setki absurdalnych anomalii, jak na przykład chroniczny rozpad piecy gitarowych, zalanie sali prób czy spalenie się jej okablowania – to dopiero przy Harvest Moon odkryliśmy, co to jest jest złośliwość rzeczy martwych. Dodatkowo doszedł do tego fakt, że każdemu z nas bardzo zależało na pewnych elementach płyty – fragmentach, których często nie dało się pogodzić z wizją całości. To była wielka nauka pokory, a ponieważ złożyło się tak, że były to ciężkie czasy dla nas personalnie jestem pewien, że te emocje można będzie odczytać z utworów, które stworzyliśmy.
Co symbolizuje niezwykle intrygująca okładka albumu?
Duża część frajdy w słuchaniu tej płyty będzie w łączeniu i odkrywaniu elementów fabularnych, więc najpewniej powinniśmy zachować to chwilo w tajemnicy. Zapewniam jednak, że nic nie pojawia się tam bez przyczyny i zachęcam do zapoznania się z warstwą tekstową utworów na Harvest Moon by odkryć dlaczego na okładce pojawiają się te konkretne elementy graficzne.
No i podstawowe pytanie – kiedy będziemy mogli zobaczyć Wasz najnowszy krążek na półkach sklepowych?
Mam nadzieje, że jak najszybciej. Na datę premiery składa się wiele elementów. Po pierwsze fakt, że chcemy by wszystko było jak najlepiej zrealizowane od strony produkcyjnej - a to wymaga czasu. Ucho musi się do pewnych rzeczy przyzwyczaić, od innych odpocząć by mieć pewność, że rzeczy brzmią tak jak powinny. Po drugie kwestie wydawnicze - mam tu na myśli zarówno kwestie techniczne, jak druk i tłoczenie jak i warunki marketingowe, które dyktują pewne momenty na premiery danego gatunku. Wystarczy nie wstrzelić się w odpowiedni moment i trzeba odczekać do otwarcia kolejnego "okna wydawniczego". Jeśli dobrze szacuje płyta pojawi się na jesieni tego roku. W najmniej oczekiwanym momencie, ale zapewniam, że warto wypatrywać tego albumu. Będzie on pięknym ukoronowaniem zbliżającego się wielkimi krokami końca świata.
Mieliście niezwykle długą przerwę w koncertowaniu. Rozumiem, że po wydaniu płyty postaracie się w tym względzie udobruchać zniecierpliwionych fanów. Czy macie już plany dotyczące przyszłych występów na żywo?
Oczywiście przerwa była, jednak nie zeszliśmy ze sceny kompletnie. Pojawiały się kilkukrotnie opcje koncertowe i zawsze staraliśmy się z nich korzystać. Na przykład mieliśmy przyjemność zamykać festiwal Warszawa Brzmi Ciężko organizowany w Proximie, gdzie pojawiło się kilka kompozycji z nadchodzącego krążka – niejako test na żywym organizmie, czego możemy się spodziewać w kwestii odbioru nowych kompozycji. Staramy się trzymać formę „do grania na żywo” niezależnie od tego czy w danym momencie jesteśmy zaangażowani w projekt studyjny – przydaje się to później, gdy rozpoczynamy trasy promocyjne. Gdy tylko cały krążek zostanie dopięty w takiej formie jaka będzie nas satysfakcjonowała wrócimy do częstszych podróży, a plany koncertowe już są w przygotowaniu.
Na czym obecnie się skupiacie i jakie są Wasze plany na tą bliższą, jak i dalszą przyszłość?
Harvest Moon przyniósł nam mnóstwo wyzwań i stanowi ukoronowanie bardzo trudnego, pracowitego, ale za razem ekscytującego etapu w naszym muzycznym życiu. W tej chwili - z jednej strony trwają ostatnie miksy płyty - a z drugiej przygotowujemy się do promocji tego albumu. Będą koncerty, będzie teledysk, ale na pewno pojawią się również z naszej strony aktywności "w stylu" poprzednich płyt. Przy Time must have a stop rozbudowaliśmy treść płyty o komplementarne wizualizację, którymi "dopowiadaliśmy historię" podczas koncertów, przy Metafiction na początku nietypowy blog studyjny, a chwilę później wernisaże z grafikami inspirowanymi historią wyśpiewaną i zagraną na płycie. Wielokrotnie mieliśmy szanse rozmawiać z naszymi słuchaczami, dla których możliwość zobaczenia wizualnego rozwinięcia fabuły płyt była sporą frajdą. Teraz również będziemy poszukiwać nietypowych rozwiązań i kontynuować tradycję zaskakiwania.
Maj 2012
Recenzja Metafiction
Posłuchaj utworów z Harvest Moon.
Koncerty promujące Harvest Moon:
8.02 - Rzeszów - Pod Palmą
9.02 - Kraków - Lizard King
10.02 - Częstochowa - Galeria Teatr From Poland
15.02 - Gdańsk - Wydział Remontowy
16.02 - Konin - Oskard
22.02 - Warszawa - Herezja
23.02 - Białystok - FAMA