wtorek, 20 listopada 2012

"Jesteśmy akustycznym ekwiwalentem death metalu" rozmowa z Rogerem Woottonem z Comus


Comus to brytyjska grupa muzyczna założona w roku 1969. Na początku lat 70-tych wykreowała niepowtarzalny muzyczny styl, łącząc folk, psychodelię oraz rock progresywny i nadając jej bardzo mrocznego i zagadkowego wyrazu. Comus wyraził się w pełni wydając debiutancki album First Utterance, jednak z wielu przyczyn musiał ogłosić upadłość w roku 1972. Formacja po krótkim epizodzie w roku 1974 po 34 latach (2008) reaktywowała się i w roku 2012 wydała trzeci album pt. Out of the Coma. Z liderem formacji, Rogerem Woottonem, rozmawiam na temat historii zespołu, komercyjnej klęski na początku lat 70-tych, o szczegółach dotyczących powrotu grupy na scenę, nowej płycie oraz planach na przyszłość.

Jest dla mnie wielkim zaszczytem móc z Tobą porozmawiać. To wspaniałe widzieć Comus znów żywym. Jak śpiewacie na najnowszym wydawnictwie "przebudziliście się ze śpiączki", czy mógłbyś opowiedzieć o szczegółach Waszej reaktywacji? Jak to się stało, że po 34 latach przerwy wystąpiliście na Melloboat Festival?

Kiedy ponownie wydaliśmy pierwsze dwa albumy Comus w roku 2005 pojawiło się wiele głosów namawiających nas do reaktywacji. W roku 2007 Stefan Dimle, osoba zajmująca się odbywającym się w Sztokholmie Melloboat Festivals zaproponował Opeth występ na festiwalu. Lider zespołu, Michael Akerfeldt, który jest wielkim fanem Comus postawił warunek, że Opeth zagra tam tylko wtedy, kiedy Stefanowi uda się namówić nasz zespół do zagrania na Melloboat. Stefan oraz Mikel przyjechali do nas do Londynu i podpisaliśmy kontrakt.

Czy trudno było skompletować zespół w niemal pełnym składzie z roku 1971?

Wiesz, zaskakująco łatwo było zebrać wszystkich członków razem. Tylko jedna z osób nagrywających First Utterance nie zdecydowała się dołączyć do grupy. Rob Young został więc z konieczności zastąpiony Jonem Seargoattem, który jest mężem Bobbie Watson (wokalistki Comus, przyp.red.).

Porozmawiajmy o Out of the Coma. Dlaczego po tylu latach zdecydowaliście się nagrać nowy materiał?

Naprawdę wiele osób pytało mnie o nowy materiał więc w końcu zacząłem go pisać. Wiele osób również pytało o to, co się z nami działo przez tych 35 lat, więc tytuł albumu Out of the Coma zdawał się idealną odpowiedzią. Mając przygotowane trzy nowe utwory zauważyliśmy duże zainteresowanie fanów tym, co się stało z Malgaard Suite (ostatecznie niewydany materiał Comus, przyp.red.). Nagrania które posiadaliśmy były w naprawdę słabej jakości, ale fanom nie robiło to wielkiej różnicy. Archiwalny utwór włączyliśmy do całości. Co do nowego materiału to wolałem poczekać do momentu, kiedy będzie na tyle dobry, aby mógł doczekać się wydania. Aktualnie kontynuuje pisanie muzyki na kolejny krążek.
First Utterance, 1971

Czy mógłbyś opisać proces nagrywania Out of the Coma?

Dwie gitary oraz bas nagraliśmy na żywo z wokalem prowadzącym, natomiast partie solowa, a nawet perkusja zostały nagrane w dalszej kolejności.

W mojej recenzji krążka napisałem, że Out of the Coma jest niejako hołdem dla First Utterance. Czy zgodzisz się z tym?

Tak. Staraliśmy się stworzyć OOTC jako kontynuację głównych treści oraz ducha mroku i szaleństwa utworów z debiutu. 

Chciałbym zapytać Cię o postać z okładki wydawnictwa. Czy to ta sama postać, która znalazła się na okładce First Utterance?

Wyjście ze śpiączki było oczywistym tematem związanym z naszą reaktywacją i zdawało się pewnego rodzaju nawiązaniem utworu The Prisoner z debiutu. Trzy nowe utwory były w naszym zamyśle kontynuacją First Utterance. Osoba ukazana na okładce jest tą samą osobą z płyty z roku 1971, posiada kroplówkę podpiętą do jej nosa i wije się budząc się ze śpiączki. 

Jak myślisz, co spowodowało brak komercyjnego sukcesu Comus w latach 70-tych i przyczyniło się do rozwiązania zespołu?
 
Myślę że stało się to z tego względu, że szliśmy całkowicie naprzeciw regułom i modom panującym w muzyce na początku lat 70-tych. Wyłonił się glam rock, a my byliśmy całkowitym przeciwieństwem mody na tę muzykę. W tym czasie w Anglii scena muzyczna była zdominowana przez pewne muzyczne trendy i musiałeś do nich pasować. Aktualnie istnieje całkowita artystyczna swoboda i nie ma żadnej muzycznej dyskryminacji, dlatego Comus przyciąga fanów mających od siedemnastu do siedemdziesięciu lat. Rozwiązaliśmy się w roku 1972 ponieważ nikt nie był zainteresowany naszymi koncertami, przestaliśmy przyciągać widownie. 

Comus z okresu nagrywania debiutu
Dlaczego The Maalgard Suite nigdy nie zostało wydane? 

Nie było zainteresowania wydaniem albumu ze strony naszej wytwórni, dla której nasz materiał był zbyt niekomercyjny. Wszystko co nam zostało to jedno amatorskie nagranie kogoś z widowni podczas koncertu. Była i druga część tytułowej suity, lecz po tylu latach całkowicie jej nie pamiętam, a żadne nagranie jak i teksty nie istnieją.



Czy macie w planach ponowne nagranie tego albumu i wydanie go w jego wersji z początku lat 70-tych?

Osobiście chciałbym aby dać duchowi Malgaard spoczywać w pokoju i pracować nad całkowicie nowym materiałem. 

Jak dziś oceniasz The Keep from Crying?

To Keep from Crying
jest niepowodzeniem na wiele sposobów. Materiał nigdy nie był planowany dla Comus. Do pracy nad płytą udało mi się zresztą zaangażować dwóch członków zespołu. Szczerze żałuję wydania tego krążka. 

Składanka Song to Comus: The Complete Collection zawiera kilka nieznanych utworów z lat 1970/1971, In the Lost Queen's Eyes, Winter is a Coloured Bird i All the Colours of Darkness. Jaka jest ich historia?

Wszystkie te utwory pochodzą z sesji nagraniowej z roku 1970. All the Colours of Darkness było jedynie demem, którego nigdy nie zamierzaliśmy wydawać.

Jak oceniasz rolę Michaela Akerfeldta w popularyzowaniu Waszej muzyki?

Jesteśmy niesamowicie wdzięczny Mikaelowi za wspominanie o nas oraz promowanie naszej muzyki tak wiele razy podczas jego wywiadów. Wygląda na to, że zdobyliśmy dzięki temu sporo metalowej widowni. Myślę że to z tego powodu, iż jesteśmy jakby akustycznym ekwiwalentem death metalu.

Czy mógłbym prosić Cię o opinię dotyczącą Strom Corrosion (projekt M. Akerfeldta i S. Wilsona, przyp. red.). W moim odczuciu jest on niesamowicie zainspirowany Waszą muzyką.

Chętnie się z nim zaznajomię, gdyż nie słuchałem jeszcze tego albumu. 

Jaki macie plany na najbliższa przyszłość? 

Pracujemy nad nową płytą. Szybko gromadzimy materiał, mam kilka nowych utworów, nad którymi zaczynamy wkrótce pracować wspólnie. 


Czy planujecie coś w rodzaju europejskiej trasy koncertowej? My serdecznie zapraszamy do Polski!

Aktualnie negocjujemy możliwość przeprowadzenia takiej trasy i byłby miło włączyć do niej również Polskę.

Comus na Melloboat Festival

Oficjalna strona internetowa Comus  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz