Tym razem będzie nietypowo. Krotką relację poświęcę nie gwiazdom wieczoru (Protest the Hero i Monuments), które swoją drogą zagrały świetne koncerty, ale formacji która koncert otwierała. Disperse to zespół, który dość często przypominam za PROGiem. Jego losy śledzę już od 4 lat i myślę, że warto podzielić się z Wami moimi ciekawymi przemyśleniami i uwagami na temat grupy.
Disperse widziałem na żywo już siedem razy. Ostatni raz jeszcze przed wydaniem Living Mirrors, dlatego niezwykle ciekawy byłem zmierzenia się już nie z typowo progresywną, a djentowo nacechowaną muzyką grupy. Skromne 40 minut pozwoliło muzykom zaprezentować swoje walory, a mi wyrobić zdanie na temat koncertowego wcielenia formacji.
Grupa, zgodnie z oczekiwaniami, zaprezentowała publiczności materiał bazujący na ostatnim wydanym krążku. Obok Dancing with Endless Love, Enigma of Abode, Touching the Golden Cloud, Unbroken Shiver i zamykającego Message from Atlantis formacja zagrała cover nieznanego mi utworu Smashing Pumpkins i Voodoo People Prodigy. Sporym zaskoczeniem był brak Profane the Ground oraz, choć nieco mniejszym, Universal Love, i szkoda że zespołowi zabrakło czasu na zagranie tych świetnych kompozycji. Mimo tego grupa zaprezentowała naprawdę porywający repertuar, inteligentnie mieszając utwory o spokojniejszej i bardziej energetycznej naturze.

Koncert w Progresji po raz kolejny potwierdził to, o czym mówili niemal wszyscy od czasu pierwszego dema zespołu. Disperse to formacja z wprost ogromnym potencjałem. Tworzą ją nie tylko świetni muzycy, ale bardzo przyjaźni, otwarci ludzie, z wielkim dystansem do siebie, którzy żyją tworzoną przez siebie muzyką. Dzięki temu przyciągają coraz więcej fanów i budują pozycję w międzynarodowym świecie muzyki. Nie spuszczajmy ich z oczu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz